Można już powiedzieć "święta, święta i po świętach...". A jak po świętach to koniec roku za pasem. Dlatego na zbliżający się wielkimi krokami mam dla Was coś miłego - post o bardzo miłym Andrzeju. Bo wiecie - Andrzej jest miły!
Mimo że wiele razy tu na blogu pisałam o tym że Andrzej nie jest kotem takim typowo do przytulania. Jeśli da się pogłaskać to tylko chwilę i wtedy jak on chce. A nie respektowanie tego grozi pazurem.
My już się nauczyliśmy że czułości ze strony Andrzeja są dosyć ograniczone.
Ale z wiekiem robi się coraz bardziej towarzyski - jeśli mogę tak to nazwać. Bez problemu daje się głaskać (tak, wiem że to brzmi dziwnie dla kogoś kto ma kota, który to uwielbia). Ale jednak w tej swojej "niedotykalskości" Andrzej bywa bardzo miły.
Lubi siedzieć na kolanach lub przy kolanach. Ociera się o nogi, przytula i "barankuje" (pewnie wiecie o co chodzi ;). Oczywiście najbardziej towarzyski jest wtedy kiedy jest głodny. Co kiedyś wydawało się nie od pomyślenia - on już przychodzi do Tymka na małe głaskania i potrafi przy nim posiedzieć czy poleżeć - co prawda małą chwilę, ale już wie że do małego człowieka też warto się przymilać, bo to przecież kolejne ręce do karmienia.
A czasem siedząc na kolanach, przy człowieku to ma taki wyraz pyszczka jakby myślał: no dobra, posiedzę tu chwilę, będę bardzo miłym kotkiem, zniżę się do tego poziomu ale niech wreszcie dadzą jeść! 😋
Nie przeszkadzają mu nawet niewygodna pozycja czy machające małe rączki i nóżki 😉 Widocznie doszedł do wniosku że na człowieku i z człowiekiem czasem wypada posiedzieć.
A to właśnie kilka takich zdjęć, na miły koniec roku. Zdjęcia robione na szybko, telefonem - bo to chwile nieraz bardzo ulotne, ale co najważniejsze - coraz częstsze. I spokojnie mogę powiedzieć, że to był bardzo miły rok pod tym względem.
Może po części to wynika z małej zazdrości Andrzeja o najmłodszych członków rodziny, może w ten sposób dopomina się o więcej uwagi i przypomina kto tu był pierwszy 😉
Ale fakt faktem jest że takich chwil jest coraz więcej i to jest szalenie miłe.
A na koniec roku życzę Wam wielu miłych chwil - tych z kotem na kolanach też. A kto kota jeszcze nie ma - to polecam!
29 grudnia 2017
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uwielbiam koteczki. Najbardziej te towarzyskie i życzę Wam aby wasz rudasek w nowym roku był do przesady miły i tulący się ;)
OdpowiedzUsuńByłoby idealnie gdyby tylko tak chciał ;)
Usuńfajny kotem a kolor obłędny
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńKoty są bardzo inteligentne i nie koniecznie robią co to chce właściciel, ale to też ma swój urok :)
OdpowiedzUsuńdokładnie :)
UsuńSłodziak z tego Andrzejka :)
OdpowiedzUsuńCudownego Nowego Roku :)
Dziękujemy!
UsuńOj wszystkiego naj dla was i zdrowia koniecznie! :) :*
OdpowiedzUsuńDziękuję, zdrowie najważniejsze :)
UsuńAndrzeju, jesteś najstarszym z trójki, więc opiekuj się młodszymi i dawaj się trochę popieszczochać. Ja też nie jestem nakolankową kicią, ale uwielbiam, jak matka mnie nosi na rękach i głaska, głaska i jeszcze raz głaska - BEZA
OdpowiedzUsuńTo niech matka nosi Cie jak najwięcej ;) Andrzej woli kolanka od rąk :)
UsuńMa konkurencję w postaci malucha , to i pomiziać się da i poprzytula coby tylko zauważyli kotka :D
OdpowiedzUsuńSamych dobrych dni i duuuużo zdrówka w Nowym Roku !
Dziękuję :) To prawda, teraz ma większą konkurencję, więc się stara ;)
UsuńKochani! Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!!!!!! Oby wszystko pomyślnie się układało, a zdrowie wszystkim dopisywało ;)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńBo to jest tak, że kot to żywa istota, może nie mieć ochoty na coś - jak każdy. Wszystko na jego zasadach i będzie dobrze :) Ja do tego podchodzę tak, że każdy ma prawo czegoś nie chcieć, czasem też nie mam ochoty, żeby mój mąż pogłaskał mnie po głowie (mimo, że generalnie jest to przyjemne).
OdpowiedzUsuńMoja Purka np lubi mizianie, mamy swoje stałe pory i pewne przyzwyczajenia, bez których nie byłoby dnia ;) Jak była malutka to potrzebowała bardzo dużo przytulania, na dobrą sprawę zawsze była gdzieś obok, musiała spać dotykając mnie przynajmniej jedną łapką. Teraz jak jest starsza jest bardziej samodzielna i lubi spędzać czas sama :) Amaya z kolei była wycofana i w ogóle unikała kontaktu z człowiekiem. Wolała towarzystwo innych kotów, a człowiek był jako dodatek. Zawsze rozgadana, więc "konwersacje" z nią to też od kiedy pamiętam punkt, bez którego nie można odhaczyć dnia :D Teraz, kiedy nam zaufała uwielbia spędzać z nami czas, raczej śpi sama, ale ma momenty, że potrafi kilka godzin przeleżeć na kolanach :) I mruczeć.
A Miś to Miś - on zawsze i wszędzie, byle z człowiekiem :D
I też już się nauczyły, że Majka może być fajna, czasem podzieli się szynką :D Tylko jeszcze za mocno przytula i głaszcze czasem pod włos
Co kot to inny charakter - Wy macie kilka przypadków :) U nas też dzielenie się jedzeniem z kotem to najlepsza rzecz, dzieci wiedzą jak podbić kocie serca i żołądki ;)
Usuń