Andrzej jak jeszcze nie był Andrzejem, ale o tym później. Urodził się 7 lipca 2012 r., a do mnie trafił 16 sierpnia przed rokiem. Był taki malutki i słodki jak go przygarnęłam. Nie wiem skąd pomysł na kota pojawił się w głowie. Ale jak zaczęłam przeglądać ogłoszenia o kotach zobaczyłam jedno: "Kocięta" na którym był mały, rudy kotek z niebieskimi oczętami. I już wiedziałam że będzie mój!
|
Taki mały, zagubiony... |
|
z brudnym noskiem ;) |
|
Dziś ta obróżka jest na Andrzeja za mała! |
|
apetycznie
|
|
cwaniak |
Taka malizna, że mało się nie utopił w misce z jedzeniem, słodziak :-)
OdpowiedzUsuńaa jakie spojrzenie na ostatnim foto, pozuje idealnie ;) mały Andrzejek. :)
OdpowiedzUsuń