Jak Wam minął Sylwester? Bo u nas na spokojnie, sylwester z kotem.
![]() |
Sylwester z kotem - kot w worku |
Andrzej większość czasu spał.
Zmieniał jedynie pozycje i przerzucał się z boku na bok. Typowy kot.
Między czasie była oczywiście jeszcze późna kolacja (a co tam - kot niech też ma coś od życia i "imprezy sylwestrowej"😉
Obudził się przed północą, bo oczywiście pojawiły się głośne fajerwerki. Niby u mnie oficjalny sylwester w dzielnicy miał być bez strzelania ale wiadomo że petardy dostępne są dla wszystkich więc huk był.
Wiem, że są zwierzęta (nie tylko domowe koty i psy) które bardzo źle znoszą sylwestrowe huczne wystrzały. Andrzej niespecjalnie się stresuje, chociaż nasłuchiwał uważnie skąd dochodzą wybuchy.
A potem siedział w łazience, bo tam jednak najciszej. Pewnie też się nie wyspał, bo praktycznie do rana coś strzelało, a on nasłuchiwał - jednak to nie są codzienne dźwięki... A o tym dlaczego nie warto strzelać w sylwestra możecie zobaczyć na blogu Obrazem w słowo.
A Andrzej dziś wyglądał tak jakby bardzo pobalował 😉
Oczywiście zadbał też o higienę - wiadomo że kot nawet jak zmęczony to musi być perfekcyjny.
A jak Wasze zwierzaki znoszą sylwestrowe fajerwerki? Boją się, czy raczej nie denerwują się wybuchami?
Ja kiedyś lubiłam podziwiać pokazy fajerwerków, ale teraz od dłuższego czasu już myślę że to niepotrzebna strata pieniędzy - wypuszczanie z dymem za kilka sekund dla jakiegoś "wow". Myślę że są inne sposoby żeby uczcić różne okazje, mniej kosztowne i hałaśliwe.
Andrzej jest przesłodki <3 Elmo przeżywał swojego pierwszego sylwestra i miał fajerwerki głęboko w poważaniu. Chwilę na nie popatrzył i za chwilę się znudził i dalej spał, więc cieszę się. Mam wrażenie, że generalnie kociaste lepiej znoszą tę noc niż psy, one się szczególnie boją...
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku! :)
Oj to prawda, psy o wiele bardziej stresują się tymi wybuchami :/
UsuńTeż spędzałam Sylwestra z moimi kotkami. Przy okazji i wyżerkę miały i mizianie na zawołanie. Trochę przespały, ale zrywały się w międzyczasie. Na te fajerwerki lubię popatrzeć z daleka, ale specjalnie, nie musi tego być. Szczęśliwego Nowego Roku dla Was :)
OdpowiedzUsuńTaki Sylwester najlepszy, koty to towarzystwo doskonałe ;)
UsuńDobrze,że w sumie na spokojnie przeżył ten Sylwester :) I z jaką klasą witał 1 stycznia ;)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Słodziak! :) Mój Nutuś też nie bardzo bał się fajerwerków. Nasłuchiwał tylko.
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że Andrzej nie miał za dużo stresu :) moje koty też niespecjalnie się przejmowały, nawet nie nasłuchiwały- zachowywały się, jakby nigdy nic :). Za to, moje psy, były przerażone- podobnie jak ja, fajerwerki są straszne nie tylko dla zwierząt, ale i dla mnie- nie lubię hałasu, a w dodatku zawsze boję się, że coś nie wypali i komuś coś się stanie.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Andrzeju ... tak się daje przykrywać? Kitek zaraz usuwa wszelkie nakrycia...fajerwerki to nie tylko świadome narażanie zwierząt na stres ale wg mojego odczucia strata pieniędzy !
OdpowiedzUsuńNo tak - to wypuszczanie ogromnej kasy w powietrze, z dymem i tyle.
UsuńAndrzej słodziak :3
OdpowiedzUsuńMój rudasek przeraził się jak usłyszał huki, po czym wpełznął mi pod kołdrę i tak przez całą noc :D
Piękny Andrzej :) U mnie w tym roku Pola została w domu razem z rodzicami. Podobno też nasłuchiwała ale nie było tak źle. Szkoda tylko zwierząt na dworze :(
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. :) Andrzejek i te jego pozy. ;))
OdpowiedzUsuń