Luty powoli się kończy - a to oznacza że marzec i wiosna już coraz bliżej. Dni też dłuższe, rano szybciej zaczyna się robić jasno, wieczory też dłuższe.
Przyznam, że czekam na wiosnę jak na wybawienie. Ostatnie tygodnie były dość ciężkie - niestety dopadły nas "przedszkolne" wirusy - kto ma lub miał do czynienia z małymi dziećmi to wie... Katar, kaszel, gorączka - i tak na zmianę, wszyscy, oprócz kotów.
Mówi się że koty mają moc terapeutyczną i dobrze działają na zdrowie - być może, bo już powoli wszyscy wracamy do zdrowia. Andrzej i Wandzia dzielnie nam towarzyszyli w każdy dzień, Wandzia pocieszająco dopominała się o głaski, a Andrzej przywoływał do porządku miaucząc na miską czy brudną kuwetą. Czyli - pośrednio, przyczynił się do powrotu do zdrowia 😁
Mam nadzieję, że teraz będzie już lepiej i żadne choróbska już nas nie dopadną. Wszyscy mówią, że to przez to że nie ma zimy i mrozu - i chyba coś w tym jest. Taka jesienna wiosna w środku kalendarzowej zimy - idealne warunki dla różnych wirusów grypopodobnych...
A teraz jeszcze wciąż słychać, ze wszystkich stron o koronowirusie - boicie się że dotrze do Polski?
Całe szczęście że wszystkie katary omijają koty - bo i Andrzej i Wandzia to kocie okazy zdrowia. I oby tak zostało!
Mam nadzieję, że u Was nieco lepiej pod względem chorób i samopoczucia.
Pozdrawiamy serdecznie i życzymy zdrowia!
dużo zdrówka!
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
u mnie prawdziwa grypai juz trzeci tydzien na lekach,,
OdpowiedzUsuńtrzeba chyba rozważyć szczepienia na grypę :(
Koronawirusa się trochę boję. Tym bardziej, że szef ma zamiar wyjechać na targi do Korei Południowej.
OdpowiedzUsuńMnie jakoś choroby omijają, ale czeka mnie podróż służbowa, pierwsza w życiu zagraniczna i troszkę się obawiam tego całego szaleństwa.... Nie dość, że stres związany z pierwszym w życiu lotem, to jeszcze jakieś wirusy.... Ehhhh
OdpowiedzUsuń