19 września 2013

Oczy jak kasztany

Lubię jesień ze względu na kasztany. Poza tym rudy kot ma oczy jak kasztany. I wczoraj wracając z pracy przyniosłam trochę. Na początku nie wzbudziły za dużego zainteresowania - Andrzej tylko spojrzał, a kasztany leżały.





Jednak później zdecydował się podejść.  Trzeba przecież powąchać, dotknąć, sprawdzić czy na pewno to nie jest nic do jedzenia.






niby nic do jedzenia,a tak smacznie się oblizywał

4 komentarze:

  1. Twój kot jest identyczny z moim Gerfildem - haha, a kasztany to na reumatyzm?
    Pozdrawiam serdecznie
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
    http://kadrowane.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście Andrzej ma piękne kasztanowe oczy. Wyobrażam sobie, jaka była zabawa tymi kasztanami :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak jesiennie i sympatycznie zarazem:) Kasztany kojarzą mi się z dzieciństwem, a ściślej z podstawówką. Kicie oczywiście nie przepuszczą okazji do oględzin nowych obiektów;>

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy z Andrzejem za każdy komentarz i odwiedziny na blogu :)