Bo Andrzej biega i bawi się cały czas - dziś zajął się przesuwaniem dywanów, więc trzeba było zmienić taśmę na nową. Nieprzyklejone dywany zupełnie się nie sprawdzają.
Oczywiście przy przyklejaniu nieodłączny pomocnik Andrzej urządził sobie z taśmą niezłą zabawę. I jak był sam w domu też się nieźle pobawił. Nie wiem jak ale otworzył szufladę w szafce, pogryzł ( i zjadł) opakowanie po przysmakach, wyciągnął i rozwinął nitki do szycia i porwał jakieś kartki. Nieźle się zdziwiłam jak zobaczyłam to małe pobojowisko, ale pewnie nie domknęłam szuflady, a on miał cały dzień żeby się tam dostać (a dobrze wie że tam jest coś do schrupania).
A dziś - uwaga - Andrzej jadł karmę ze strusia! Oczywiście wiem, że strusi w naturze koty nie jedzą i mocno się zdziwiłam że są nawet takie karmy. Kiedyś zobaczyłam na facebooku szybki konkurs - do wzięcia saszetka karmy ze strusia. Wysłałam maila, i zapomniałam o sprawie.
Aż pewnego dnia zobaczyłam w skrzynce paczkę, a w niej dwie saszetki karmy -o smaku strusia i strusia z kurczakiem. Miały Wasze kotki tę karmę?
Andrzej na początku podszedł do karmy bardzo entuzjastycznie, musiał go zaciekawić smak. Ale potem odszedł od miski, zakopał obok - więc albo karma nie smakuje, albo nie przyzwyczajony. Nie zjadł całej porcji, ale pewnie zje później. Karma wygląda i pachnie smakowicie, więc się skusi jak go dopadnie mały głód.
Miłego weekendy życzymy Wam wszystkim :)
Smacznego Andrzejku! ; )
OdpowiedzUsuńTeż mogłabym na chwile zostać kotem :)
OdpowiedzUsuńŻeby tylko po niej głowy w piasku z kuwety nie chował ;D
OdpowiedzUsuńHahaha... ;-)
UsuńAndrzejek uroczy psotnik.
OdpowiedzUsuńNie mieliśmy tej karmy. W sumie to pra, praprzodkowie naszych kotów pewnie ganiały po pustyni i sawannie strusie, wiec może to nie głupi pomysł z tym strusiowym smakiem.
A tu masz rację, nawet nie pomyślałam :)
UsuńMatko, przepraszam za błędy. :)
UsuńDywany! A ja ciągle chodzę i za moim rudym je poprawiam, to przyklejenie to świetny pomysł! Muszę spróbować, bo idzie dostać białej gorączki. Co chwila widzę wybrzuszony dywan i tylko długaśny ogon spod niego.
OdpowiedzUsuńMarcel za to sam nauczył się otwierać szuflady jakiś czas temu, i teraz po prostu łapą skrobie tak długo aż szuflada się nie wysunie. Z kotami to chyba jak z małymi dziećmi :)
Patent z taśmą się sprawdza, polecam :)
UsuńPrzeanalizowałam składy wszystkich trzech wersji smakowych. Zawartość strusiny 70-80% w zależności od wersji, ale oczywiście wilgotność nawet 83%. Chyba raczej jako karma uzupełniająca, bo brakuje mi info o taurynie, witaminie A i takich tam ;)
OdpowiedzUsuńChyba się nie skuszę, byśmy zbankrutowali jakby się okazało, że smakuje i koty chcą tylko to jeść.
I tak nieźle, jako przysmak można podać. Strusie mają też fajne pióra do zabawy.
UsuńCzytałam opinie o tej karmie, i właśnie jako karma uzupełniająca, przysmak raz na jakiś czas może być, ale nie jako podstawa :) Andrzejowi jednak smak chyba nie podszedł niestety.
UsuńPatrzę i podziwiam, bo Andrzej ma takie pluszowe futerko :)
OdpowiedzUsuńKoty nie jedzą strusi? To, że żaden człowiek nie widział, jak koty sprawnie polują na strusie nie znaczy, że mają je wykluczyć z diety, prawda? ;)
Pewnie jakby miały okazję złapać strusia to by żaden kot nie pogardził :)
UsuńDziękujemy ;] już po, mała wybudzona i prawie biega O.o zniosła zabieg dzielnie ;]
OdpowiedzUsuńJa to w ogóle podziwiam, że Andrzej je mokrą karmę! Arbuz nie ruszy ;/ za to z chęcią wczoraj zjadł kolejną gumkę do włosów ;/
Dobrze że Kiwusia już po, dzielna dziewczyna! :)
UsuńOj jest przeuroczy ;)
OdpowiedzUsuńJa strusia nie jadłam ,a dla kotów robią taką karmę ??
OdpowiedzUsuńNo no no czego to Andrzejek nie je, królewskie jedzenie :-)
Czego to nie wymyślą, żeby tylko domowe mruczki poczuły się jak prawdziwe tygrysy ;)
UsuńMiałam mięso ze strusia, taki suszony kawał, do tego kawał aligatora. Wujek z Australii nas tym obdarowywał. Nie miałam śmiałości jak Andrzej tego zjeść :)
OdpowiedzUsuńA taka okazja, aligator do jedzenia? ale też nie wiem czy bym się skusiła ;)
UsuńO, nie słyszałam o takim smaku karmy!
OdpowiedzUsuńA z Andrzeja figlarz, pewnie już obmyśla co zrobi następnym razem jak zostanie sam w domu :-)
Pewnie tak, mam nadzieję że nic nie wymyśli głupiego ;)
UsuńAndrzej też się cieszy, że już mamy weekend :)
OdpowiedzUsuńPo ciężkim tygodniu trzeba odpocząć! Ileż można być celebrytą i ciągle się fotografować... :)
E tam, on lubi gwiazdorzyć ;) Ale z weekendu się cieszy :D
Usuńmały wandal z Andrzejka ;)
OdpowiedzUsuńo rety ze strusia karma dla kotów to coś nowego :D nigdy bym nie pomyslala ze taka moze istniec :)) może przekona się do niej Andrzej z czasem :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością oglądam zdjęcia Andrzeja. Na koty można patrzeć bez końca. Nie miałam kota (chociaż bardzo je lubię), ale zawsze u nas w domu królem był pies. Kochany, rozpieszczony :)
OdpowiedzUsuńZwierzaki potrafią zawładnąć domem :) Nieważne czy kot czy pies :)
UsuńPewnie nie jeden kot zazdrości Andrzejowi jego kociego życia :)
OdpowiedzUsuńo kurczaki.. ten to ma koci raj a nie życie:)
OdpowiedzUsuń:)... Wszystkiego dobrego w najbliższym tygodniu :D.
OdpowiedzUsuńUdało się zostać kotem, choć na chwilę? ;)
Trochę się udało :)
UsuńNa myśl by mi nie przyszło, że istnieje taka karma! Może ona jest jak strusie jaja - taka wielka i syta, że trochę mu wystarczyło?
OdpowiedzUsuńAndrzejku jak Ci minął weekend? Wyleżałeś się na kolanach swojej Pani? :):)
OdpowiedzUsuńOczywiście, korzystał ile mógł :)
UsuńAndrzej rozrabiaka :-) Aż mi się przypomniało, że jak Laki był mały to rozgryzł opakowanie kremu do rąk, chyba mu smakowało, bo rozniósł to po dwóch pokojach, wolę nie mówić jak wyglądały dywany, z resztą i on sam nie lepiej - calutki był w tym kremie ;-) Wolę nie wyobrażać sobie swojej miny po wejściu do domu ;-)
OdpowiedzUsuńWspaniałe plany na piątek ;) popieram, choć gdybym nie wiedziała, że chodzi o kota, pomyślałabym, że to psie motto ( miałam trzy i zdecydowanie stosowały się do tych wskazówek). Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń