5 marca 2014

Odwyk

 Andrzej nadal urządza koncerty pod drzwiami, ale już mniej skuteczne.


Pilnuję go jak oka w głowie żeby nie wymknął się przy otwieraniu drzwi, chociaż on zawzięcie próbuje i nieraz mu się uda. Jak tylko zaczyna miauczeć to w ruch idą piłeczki, papierki i sznurki. A w skrajnych przypadkach troszkę suchej karmy lub przysmak.

I Andrzej (na chwilę) zapomina o powodzie swoich koncertów i o pragnieniach wyjścia na spacer. Może tylko chwilowo skuteczne, ale mam nadzieję, że za jakiś czas się odzwyczai zupełnie od spacerów po klatce schodowej. Po po "prawdziwych" spacerach na szelkach tego nie było! Być może za duży stres.

A teraz: całuj moją dłoń madam!

A jak już Andrzej znudzi się koncertowaniem, zabawą i jedzeniem to ma czas żeby pomyśleć i zastanowić nad swoim zachowaniem.

 Ewentualnie zawsze może pomóc mi pisać posta i przeglądać inne koty w internecie.


I na koniec: widziałam kiedyś wersję że "świat to kot wypluwający kłaczek" ale wersja z Australią też mi się podoba:
obrazek stąd

43 komentarze:

  1. Coś mi się zdaje, że Andrzejowi dobrze by zrobiło towarzystwo kociego przyjaciela lub przyjaciółki :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam taką słodką burą kicię do polecenia jakby co :D
      Do Wawy można zawieźć i sterylkę się załatwi ;)

      Usuń
    2. Bardzo bym chciała, niebieską kicię najbardziej, ale kto wie :) Pozostaje tylko przekonać pana Marcina, a to w końcu nie byle kto bo też sługa Andrzeja :)

      Usuń
  2. Demot rzeczywiście fajny :)
    A Andrzej jak zwykle model jakich mało, bardzo lubię te jego oczy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Prześliczny jest, nie mogę się na niego napatrzeć

    OdpowiedzUsuń
  4. Też myślę tak jak Kasia. Jak by miał kumpla zapomniałby o wychodzeniu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chłopak chętny do wyjścia? Może właśnie towarzycha mu trzeba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, wszystkie piszecie że towarzystwo mu potrzebne, coś w tym MUSI być :)

      Usuń
  6. Moje futra też urządzają dzikie koncerty pod drzwiami już od piątej rano... Wszyscy mówią, że tak przechodzą to całe "marcowanie" ale przecież oba są już od dawna wykastrowane!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kotom zostaje już na zawsze, bo Andrzej też jakiś bardziej aktywny na wiosnę :)

      Usuń
  7. Do kocich koncertów trzeba się przyzwyczaić, a co do uciekania - bo też mamy z tym "problem" planujemy moskitierę na drzwi, będę zamykać dziabągi w pokoju i będzie bezpieczniej otwierać drzwi wejściowe :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to Atom i Antek też uciekinierzy? ;) Moskitiera dobry pomysł.

      Usuń
  8. Odzwyczai się, tylko bądź konsekwentna...

    OdpowiedzUsuń
  9. Więc mam nadzieję, że z czasem zapomni i odzwyczai się :-) "Świat kot" mnie rozśmieszył :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Trzeba się dokocić,towarzysz konieczny na nudę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Andrzej ma niesamowite długie łapy:):)

    OdpowiedzUsuń
  12. moje też nie raz wyłażą jak tylko drzwi otwarte zobaczą! ale nie na dwór ; D tylko na piętro, im wyżej tym lepiej! ale jak chociażby najdrobniejszy hałas usłyszą, to do domu lecą jakby się coś stało ; P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andrzej też uciekał wcześniej jak jakiś hałas, a teraz się wycwanił i nie bał się niczego;)

      Usuń
  13. Ależ on ma długie kończyny, aż mu zazdroszczę.
    Andrzej rozmyślający nad swoim zachowaniem- zakochałam się :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zdjęcie Andrzeja myśliciela mnie urzekło.

    OdpowiedzUsuń
  15. O matulu jaką on ma długą tą łapę :D:D

    OdpowiedzUsuń
  16. A to mały uciekinier. Łaputka do zacałowania <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Grafika cudna! A Andrzeja mi żal... Ech... Nie wiadomo, co jest naprawdę dobre dla naszych kotów. Mój mąż i syn jeżdżą na motocyklach i kiedy proszę zwłaszcza młodego by jednak nie jechał, tłumaczy mi, że nie ważna jest długość życia, ale jego jakość.... Nie umiem się z nim zgodzić - w końcu to mój syn - ale też wiem, że jest w tym sporo racji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, o czym mówisz - moja druga połowa to motocyklista... A co do kota w mieszkaniu - wiele razy zastanawiałam się czy na pewno jest szczęśliwy, ale z drugiej strony on innego życia nie zna, nie wie że można łazić po drzewach, biegać gdzie się chce. Pewnie że lepszy byłby duży dom, kilka kotów, pies i dużo przestrzeni - ale mam nadzieję że Andrzej tego nie wiedząc nie jest bardzo nieszczęśliwy. Ale faktycznie zwłaszcza jak słyszę jak miauczy to mam różne dylematy..

      Usuń
    2. I tak już pewnie będzie... Ale im więcej wątpliwości, tym bardziej uczciwa decyzja :)... I więcej świadomości :D... Rudy ma szczęście :D

      Usuń
  18. No przepiękny jest :)
    Ale może faktycznie zastanów się nad kocim towarzystwem? Andrzejkowi będzie weselej :)

    OdpowiedzUsuń
  19. świetny kotek a demot mnie rozwalił ;D

    OdpowiedzUsuń
  20. Siema Andrzej.
    Mój koteł próbuje wyskoczyć czasem na balkon ale nie jakoś specjalnie to go interesuje puki co ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Oooooooooooooo mój Tygrys juz tez był kilka razy na gigancie na klatce schodowej i tez drze mordeczke pod drzwiami.
    Udaję ze nie słysze, chociaz mi go zal .... bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetne to zdjęcie z propozycją całowania dłoni ;P
    A mapy świata w kształcie kota nie widziałam- świetny demot ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Fajny ten kotek! Znam ten ból, jak kot chce wyjść i oznajmia o tym codziennie przez długie miesiące. I nie dawał się złapać na triki z jedzeniem czy zabawkami. My w końcu odpuściliśmy i zaczął wychodzić sam;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny artykuł.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy z Andrzejem za każdy komentarz i odwiedziny na blogu :)