Pilnuję go jak oka w głowie żeby nie wymknął się przy otwieraniu drzwi, chociaż on zawzięcie próbuje i nieraz mu się uda. Jak tylko zaczyna miauczeć to w ruch idą piłeczki, papierki i sznurki. A w skrajnych przypadkach troszkę suchej karmy lub przysmak.
I Andrzej (na chwilę) zapomina o powodzie swoich koncertów i o pragnieniach wyjścia na spacer. Może tylko chwilowo skuteczne, ale mam nadzieję, że za jakiś czas się odzwyczai zupełnie od spacerów po klatce schodowej. Po po "prawdziwych" spacerach na szelkach tego nie było! Być może za duży stres.
A teraz: całuj moją dłoń madam!
A jak już Andrzej znudzi się koncertowaniem, zabawą i jedzeniem to ma czas żeby pomyśleć i zastanowić nad swoim zachowaniem.
I na koniec: widziałam kiedyś wersję że "świat to kot wypluwający kłaczek" ale wersja z Australią też mi się podoba:
obrazek stąd |
Coś mi się zdaje, że Andrzejowi dobrze by zrobiło towarzystwo kociego przyjaciela lub przyjaciółki :))
OdpowiedzUsuńdevona, devona ;)
UsuńA ja mam taką słodką burą kicię do polecenia jakby co :D
UsuńDo Wawy można zawieźć i sterylkę się załatwi ;)
Bardzo bym chciała, niebieską kicię najbardziej, ale kto wie :) Pozostaje tylko przekonać pana Marcina, a to w końcu nie byle kto bo też sługa Andrzeja :)
UsuńDemot rzeczywiście fajny :)
OdpowiedzUsuńA Andrzej jak zwykle model jakich mało, bardzo lubię te jego oczy!
On chcial maniciure
OdpowiedzUsuńPrześliczny jest, nie mogę się na niego napatrzeć
OdpowiedzUsuńTeż myślę tak jak Kasia. Jak by miał kumpla zapomniałby o wychodzeniu :)
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała :)
UsuńChłopak chętny do wyjścia? Może właśnie towarzycha mu trzeba :)
OdpowiedzUsuńOjej, wszystkie piszecie że towarzystwo mu potrzebne, coś w tym MUSI być :)
UsuńMoje futra też urządzają dzikie koncerty pod drzwiami już od piątej rano... Wszyscy mówią, że tak przechodzą to całe "marcowanie" ale przecież oba są już od dawna wykastrowane!
OdpowiedzUsuńMoże kotom zostaje już na zawsze, bo Andrzej też jakiś bardziej aktywny na wiosnę :)
UsuńDo kocich koncertów trzeba się przyzwyczaić, a co do uciekania - bo też mamy z tym "problem" planujemy moskitierę na drzwi, będę zamykać dziabągi w pokoju i będzie bezpieczniej otwierać drzwi wejściowe :D
OdpowiedzUsuńA to Atom i Antek też uciekinierzy? ;) Moskitiera dobry pomysł.
UsuńZEW NATURY:)
OdpowiedzUsuńOdzwyczai się, tylko bądź konsekwentna...
OdpowiedzUsuńJestem i nawet się udaje :)
UsuńWięc mam nadzieję, że z czasem zapomni i odzwyczai się :-) "Świat kot" mnie rozśmieszył :-)
OdpowiedzUsuńTrzeba się dokocić,towarzysz konieczny na nudę.
OdpowiedzUsuńKiedyś na pewno :)
UsuńAndrzej ma niesamowite długie łapy:):)
OdpowiedzUsuńmoje też nie raz wyłażą jak tylko drzwi otwarte zobaczą! ale nie na dwór ; D tylko na piętro, im wyżej tym lepiej! ale jak chociażby najdrobniejszy hałas usłyszą, to do domu lecą jakby się coś stało ; P
OdpowiedzUsuńAndrzej też uciekał wcześniej jak jakiś hałas, a teraz się wycwanił i nie bał się niczego;)
UsuńAleż on ma długie kończyny, aż mu zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńAndrzej rozmyślający nad swoim zachowaniem- zakochałam się :)
Boski jest!
OdpowiedzUsuńZdjęcie Andrzeja myśliciela mnie urzekło.
OdpowiedzUsuńO matulu jaką on ma długą tą łapę :D:D
OdpowiedzUsuńKról <3
OdpowiedzUsuńAndrzej jest prześliczny :)
OdpowiedzUsuńA to mały uciekinier. Łaputka do zacałowania <3
OdpowiedzUsuńGrafika cudna! A Andrzeja mi żal... Ech... Nie wiadomo, co jest naprawdę dobre dla naszych kotów. Mój mąż i syn jeżdżą na motocyklach i kiedy proszę zwłaszcza młodego by jednak nie jechał, tłumaczy mi, że nie ważna jest długość życia, ale jego jakość.... Nie umiem się z nim zgodzić - w końcu to mój syn - ale też wiem, że jest w tym sporo racji...
OdpowiedzUsuńWiem, o czym mówisz - moja druga połowa to motocyklista... A co do kota w mieszkaniu - wiele razy zastanawiałam się czy na pewno jest szczęśliwy, ale z drugiej strony on innego życia nie zna, nie wie że można łazić po drzewach, biegać gdzie się chce. Pewnie że lepszy byłby duży dom, kilka kotów, pies i dużo przestrzeni - ale mam nadzieję że Andrzej tego nie wiedząc nie jest bardzo nieszczęśliwy. Ale faktycznie zwłaszcza jak słyszę jak miauczy to mam różne dylematy..
UsuńI tak już pewnie będzie... Ale im więcej wątpliwości, tym bardziej uczciwa decyzja :)... I więcej świadomości :D... Rudy ma szczęście :D
UsuńNo przepiękny jest :)
OdpowiedzUsuńAle może faktycznie zastanów się nad kocim towarzystwem? Andrzejkowi będzie weselej :)
Zastanawiam się i to nie od dziś.. :)
Usuńświetny kotek a demot mnie rozwalił ;D
OdpowiedzUsuńSiema Andrzej.
OdpowiedzUsuńMój koteł próbuje wyskoczyć czasem na balkon ale nie jakoś specjalnie to go interesuje puki co ;)
Oooooooooooooo mój Tygrys juz tez był kilka razy na gigancie na klatce schodowej i tez drze mordeczke pod drzwiami.
OdpowiedzUsuńUdaję ze nie słysze, chociaz mi go zal .... bardzo.
Świetne to zdjęcie z propozycją całowania dłoni ;P
OdpowiedzUsuńA mapy świata w kształcie kota nie widziałam- świetny demot ;)
piękny ten maluch;DD
OdpowiedzUsuńFajny ten kotek! Znam ten ból, jak kot chce wyjść i oznajmia o tym codziennie przez długie miesiące. I nie dawał się złapać na triki z jedzeniem czy zabawkami. My w końcu odpuściliśmy i zaczął wychodzić sam;)
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo fajny artykuł.
OdpowiedzUsuń