Jeśli chodzi o myszki to są dwie - kolorowe, miękkie, lekkie i bardzo sympatyczne. Z piórkowymi ogonkami, dzwoneczkami i dodatkiem kocimiętki. Czyli coś co koty lubią najbardziej. Ale Andrzej jest niestety leniwy i nie lubi bawić się sam.
Były chwile że z nudów, przechodząc obok, przesunął jedną czy drugą mysz, trącił łapką, nosem - ale w porównaniu do wędek myszki przegrały... Jak mu rzuciłam myszką, to owszem pobiegł za nią, ale to tyle 😂Potem znowu musiałam podejść i rzucić, i on znowu pobiegł i tak w kółko.. ;) Można powiedzieć że takie prawie aportowanie.. ale prawie robi różnicę😃.
Za to wędki przetestowaliśmy bardzo dokładnie. Było skakanie, bieganie, gryzienie i łapanie pazurkami. Było polowanie na wędkę zza firanki, na schodach, na łóżku, na krześle i grzejniku. Andrzej gryzł piórka, szarpał pazurkami i skakał jak młody kociak!
Co nie zmienia faktu że Andrzej to leniwiec - lubi pobiegać ale tak tylko chwilę - potem się kładzie i macha łapami pacając wędkę. Ale bez względu na sposób zabawy, trzeba przyznać, że Andrzej mocno angażował się w testowanie. Ja wymiękałam pierwsza od niego 😂
Wędki, jak to wędki, są na plastikowej rączce, z długim sznurkiem, zakończone pluszową zabawką z piórkami i dzwoneczkiem. Jest wersja z piłką i piórkami (taka) i wędka z ogonkiem i piórkami (tu).
Jest też wędka (a raczej patyk z piórkami) ma piórka, kolorowe wstążeczki, dzwoneczek i jest z kocimiętką.
Niby zwykła zabawka, nic szczególnego, ale sprawiła wiele radości, bo jednak upolowanie różowych piórek to był dla Andrzeja cel najwyższy. Wydaje mi się nawet, że to chyba najbardziej ulubiona zabawka - może dlatego że ręka opiekuna jest najbliżej i najwięcej ją trzeba się namachać 😂 W każdym razie chyba najwięcej zabawy było (i jest) właśnie z piórkowym patykiem.
Oczywiście, z dwiema pozostałymi wędkami też było mnóstwo zabawy. Ja z kolei najbardziej lubię właśnie takie wędki, z długim sznurkiem. Wiadomo,nimi trzeba trochę pomachać, ale czego się nie robi dla kota! Zwłaszcza jak kot skacze tak szybko i wysoko jak te piórka na końcu, a potem zmęczony zabawą odpoczywa. Instynkt łowiecki z pewnością zaspokojony, dbanie o formę również zapewnione. A wiadomo, że zabawa dla kota to ważna rzecz.
Ze swojej strony muszę powiedzieć że wędki są bardzo ładne (i kolorowe - nie sposób ich zgubić), wytrzymałe - patyczki się nie połamały, piórka też jakoś specjalnie się nie gubią (jeśli już to minimalnie, jak Andrzej się bardzo postarał). A w porównaniu do innych zabawek z piórkami, które mieliśmy te są wyjątkowo trwałe i w całości (aż sama się dziwię że piórka nadal są i mają się wyśmienicie).
A Was zachęcam do śledzenia strony Plebiscytu Sfinksy - tutaj. Tam pojawią się recenzje zabawek od pozostałych kocich testerów, jak również recenzje innych produktów.
Super 😻 u nas prawdziwe szaleństwo zarówno z myszkami, jak i z wędkami 😁
OdpowiedzUsuńWidziałam wasze wymęczone myszki ;) Andrzej jakoś do nich się nie przekonał za bardzo ;)
Usuń