11 lutego 2019

Kotka zwana Miką

Generalnie, o tym że kiedyś chciałabym mieć drugiego kota wiedziałam od dawna. Ale była to bliżej nieokreślona przyszłość - taka proza życia jak mieszkanie, praca, małe dzieci.. Niby nic takiego ale jednak decyzji o tym by Andrzejowi sprawić kocie towarzystwo nie było. I szczerze mówiąc - byłam przekonana że jeszcze dłuższy czas tak będzie.


Ale przeglądając facebooka trafiłam na zdjęcia pięknej  zielonookiej kotki.
Przeczytałam opis - i pierwsza myśl - właśnie takiej kotki potrzebujemy! A potem że dlaczego nie? Jak nie teraz to kiedy? Nie zastanawiałam się, nie analizowałam tylko napisałam że jestem zainteresowana. I od słowa do słowa - umówiliśmy się na odbiór kotki.


Tak to się właśnie stało, że dokocenie jest faktem i u Rudego Kota Andrzeja. Jak widzicie - nie planowane i nie przygotowane - a z każdym mijającym wspólnym dniem jestem przekonana że bardzo udane.


Myślę że o socjalizacji Andrzeja i Miki (póki co zostaje Mika - imię musi dać się poznać, chciałabym żeby było tak bardzo do niej pasujące jak Andrzej do Andrzeja) napiszę osoby post - bo to bardzo ważny temat. Ja osobiście zawsze się bałam jak Andrzej - samotnik, kot o mocnym, rudym charakterku przyjąłby innego kota. Ale teraz, po kilku dniach razem, wiem że nie będzie źle.


A tymczasem dziś mam dla Was kilka zdjęć naszej pięknej kotki - z kilku pierwszych dni u nas.



Mika jest kochana - bardzo lubi się bawić. Mnóstwo radości daje jej zabawa wędką, potrącanie łapką piłeczki czy drapak.



Do tego mruczy jak traktorek (co w przeciwieństwie do raczej cicho mruczącego Andrzeja) jest bardzo miłą odmianą. Lubi głaskanie i niemal sama pcha się pod rękę.


Jeszcze dużo zwiedzania i poznawania nas i domu przed nią - ale z każdym dniem robi to coraz śmielej.






A Andrzej... chyba nieco ją olewa. Jak widzą się zbyt blisko to potrafi zasyczeć, albo burczeć groźnie pod nosem.


Był już pierwszy "buziak" - myślę że ogromna w tym zasługa Miki - która Andrzeja traktuje bardzo łagodnie i przyjacielsko. Widać, że miała do czynienia z innymi kotami - więc Andrzej, nawet prychający i burczący nie jest dla niej żadnym zaskoczeniem. Jak ma gdzieś przejść obok niego, to przechodzi i tyle 😉


Trzymajcie kciuki za to, by z tej na razie bardzo zdystansowanej znajomości zrodziła się piękna, kocia przyjaźń! Pozdrawiamy serdecznie 😊

13 komentarzy:

  1. Jest cudowna! To będzie dobra para :) Specjalne mizianki dla obu ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  2. liczę,że Andrzej i Mika się zaprzyjaźnią! Słodka jest Mika:)
    okularnicawkapciach.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczności <3 Taka kochana kotusia, Andrzejek prędzej czy później się do niej przekona :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowna 💖💖💖💖💖 czekamy na opowieści o tej kocio-kociej relacji 😻 dziewczynka jest cudowna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczę że andrzej się przekona i będzie co opowiadac 😉😁

      Usuń
  5. Najpierw prycha a potem pokocha :) I żyć bez siebie nie będą mogły. Trzymam kciuki za ten początek pięknej kociej przyjaźni :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękności, będą wspaniałymi towarzyszami :) Trzymam kciuki i kibicuję.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wygląda prawie jak moja Tygrysia. Oby była tak samo milusia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwsze zdjęcie dobitnie pokazuje, co pani kota myśli o fotografowaniu jej:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękna i cudowna kocica! Na pewno będzie z tego fajna przyjaźń. Co prawda zazwyczaj trzeba na nią poczekać, bo koty jak i ludzie, zazwyczaj nie wpadają sobie w ramiona od początku. Ale skoro ona jest nastawiona bardzo pozytywnie, to myślę, że Andrzej szybko weźmie ja pod swoje skrzydła :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy z Andrzejem za każdy komentarz i odwiedziny na blogu :)