Bozita jest to szwedzka karma, dobrze znana właścicielom kotów ze swoich kartoników- chyba najbardziej charakterystyczne opakowanie wśród kocich karm. Jednak karma, która mamy okazję testować jest w niewielkich saszetkach. Taka nowość od Bozity – do tego z dodatkiem renifera! Brzmi i wygląda ciekawie.
Nowe saszetki od Bozity w małej dawce opakowania (saszetki po 85 gr – czyli taka porcja na raz) dostępne są w 6 smakach: kawałki w sosie ze śledziem, łososiem, wołowiną, indykiem, reniferem oraz z dużą porcją szwedzkiego kurczaka. Jak już wspomniałam – dostaliśmy wersję z reniferem.
Skład karmy prezentuje się następująco: Mięso oraz produkty pochodzenia zwierzęcego* 50% (renifer 8%), minerały, inulina z cykorii (FOS 0,1%). *Naturalne szwedzkie składniki.
Mięso z
renifera jest tak naprawdę niewielkim dodatkiem (8%) wśród pozostałego mięsa –
więc tak naprawdę zjedzenie karmy z reniferem nie będzie aż takim szokiem i
niespotykanym doznaniem dla naszego domowego mruczka.
Jeżeli chodzi o składniki analityczne to mamy tutaj: Białko 8,5%, zawartość tłuszczu 4,5%, włókno surowe 0,5%, popiół surowy 2%, wilgotność 82%.
A dodatki
dietetyczne w 1 kg karmy: Witamina D3
200j.m., witamina E 12 mg, tauryna 700 mg, miedź 2 mg, mangan 1,4 mg, cynk 14
mg, jod 0,1 mg.
Po bardziej szczegółowe informacje odeślę Was na stronę TUTAJ. Mnie w tym składzie nieco niepokoją produkty pochodzenia zwierzęcego, które stanowią 42 % - są to inne rodzaje mięsa (np. kurczak, indyk) – niemniej jednak wolę karmy z bardziej szczegółowo opisanym składem. Karma na pewno ma też za mało tauryny czy tłuszczy – i nie może być jedyną, podstawową karmą kota, ale raz na jakiś czas, jako urozmaicenie posiłków – jak najbardziej.
A jak karma z dodatkiem renifera smakowała Wandzi i Andrzejowi?
No cóż, tym razem główną testującą jest Wandzia. Andrzej nie lubi kawałków w sosie czy w galaretce – i nawet rozgniatanie widelcem i dodawanie wody nie działa.
Owszem, karm powąchał a nawet spróbował - i to kilkukrotnie. Zachowywał się jak przystało na profesjonalnego degustatora karmy - czyli ograniczył się do próbowania - jedzenie zostawił Wandzi.
W paczce
oprócz testowanej karmy znalazła się też sucha, bezzbożowa karma Bozita Indoor & Sterilised z reniferem
( więcej o niej możecie zobaczyć klikając w link).
A jak Bozita – to w paczce dostaliśmy też kartoniki – w wersji Bozita Feline Funktion Indoor&
Sterilised kawałki z galaretce z kurczakiem.
I tu podobna
sytuacja – o ile Wandzia zjada, to Andrzej – niestety... kwintesencja
wybrednego kota. Informacje o karmie znajdziecie tutaj.
Na koniec bardzo
dziękujemy firmie Bozita za piękne pudełko i za możliwość przetestowania karmy.
A Was zachęcam do śledzenia Plebiscytu Sfinksy na facebooku i intagramie. – niebawem rusza głosowanie na
najlepsze produkty dla kotów.
Wandzia ma widać praktyczne podejście do tematu - trzeba zjeść,żeby się nie zmarnowało 😉 Bozita jakoś składem i jakością do mnie nie przemawia, kiedyś kupiłam na próbę i Witek średnio chciał jeść....
OdpowiedzUsuńNo właśnie Andrzej u nas ma taki radar i jest tak wybredny, że ciężko za nim nadążyć ;)
UsuńAle zajadają smacznie! :) U mnie też tak jest, na zmianę robią łachę, która zje od razu, a która później :D
OdpowiedzUsuń