31 stycznia 2018

Styczeń #1

Minął styczeń - a ja w tym roku postanowiłam że co miesiąc na bloga będę dodawać zdjęcia, które w danym miesiącu na blogu nie miały okazji się pojawić.
Są to zdjęcia robione głównie telefonem (bo ten jest częściej pod ręką niż aparat), na szybko. Część z nich na pewno pojawiła się i pojawia na instagramie lub na facebooku. Ale nie wszystkie. Uznałam że powstaje ich tak wiele,  że szkoda byłoby gdyby na blogu miałyby się nie pojawić w ogóle, lub pojawić bardzo sporadycznie.

Zaczynamy

Tak Andrzej pomagał pisać poprzedniego posta:


W styczniu, oprócz blogowania, Andrzej bardzo się z nami integrował i spędzał rodzinne wieczory:



Laptop i książka. Tu akurat "Szczęście pachnące wanilią" Magdaleny Witkiewicz - 3 część cyklu "Milaczek" - polecam bardzo, bardzo sympatyczne książki - idealne na długie wieczory. A zakładka (oczywiście kocia) to nabytek z charytatywnego bazarku.


Andrzej i nieodłączna wędka dla niego (a dla mnie krem do rąk - jestem od nich uzależniona i wciąż szukam idealnego kremu do rąk - to tak przy okazji).


Tu też pomagał w pisaniu posta - ale nieco mniej się zaangażował niż ostatnio ;)


W styczniu było też smacznie i nieco drapieżnie - surowe skrzydełko to jeden z ulubionych przysmaków Andrzeja. Zawsze zjada całe, chociaż nigdy na raz - dzieli sobie na porcje ;)



Czasem na żarełko warto poczekać elegancko przy stole:


A na krześle zawsze można odpocząć:


W tym miesiącu zaliczył też kilka małych "wycieczek - ucieczek" na klatkę schodową:


Były dni (a nie wieczory), że siedział na kolanach - a wtedy jak najbardziej uzasadnione jest - nie mogę wstać - kot na mnie leży:


A wieczorami jak zwykle pierwszy gotowy do spania:


A tak właśnie pisaliśmy razem dzisiejszy post:


A jak Wam minął styczeń? Też tak szybko jak nam? :) Pozdrawiamy!



12 komentarzy:

  1. Minął diametralnie! Nauka i książki, a gdzie czas na sen?
    Ale był to dla mnie owocny czas na blogu, który rozwijam.
    Cudowny kotek, straszna ze mnie kociara ale jednocześnie alergiczka. Więc mogę jedynie popatrzeć i podziwiać. \K.
    https://cleosevhome.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. zaskakująco wolno płynie mi ten tydzień! Dopiero czwartek, czekam na weekend:)
    Andrzej jest słodki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda tylko że weekendy zawsze mijają za szybko ;)

      Usuń
  3. U nas tez szybko zlecialo. A teraz sie zapaleniem ucha u dziecka kończy i tym, ze ja mam zapalenie zatok, a Jeszcze za futrzakami latam z kropelkami do uszu.... Oj zostawmy temat weta bo to juz nudne sie u nas robi. Chcielibyśmy juz spokoju.
    Co do kremu do rak polecam taki o zapachu czekolady i pistacji :D każdy kto czuł zapach mówił ze chce mu sie czekolady i ze zapachu narobilam :D marka farmona chyba ;)
    Uzależnienia sie leczy ale chyba takie od kremów kotów i Internetow nie sa jakieś groźne dla otoczenia, nie? ;)
    u mnie zamiast kremów sa eksperymenty z szablonami. Np. Ostatnio nivea szampon mleczny milkhair cos takiego, genialny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zdrowia dla Was wszystkich! A kremu poszukam, czekoladę uwielbiam a farmona ma piękne zapachy :)

      Usuń
  4. Ja też uwielbiam kremy do rąk i jeszcze jestem uzależniona od balsamów do ciała ;)))
    Andrzej z tym skrzydełkiem jak prawdziwy drapieżnik :)

    OdpowiedzUsuń
  5. My w Krakowie mamy tak twardą wodę, że bez kremu do rąk byłoby bardzo ciężko ;) pozdrawiamy serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak samo u nas, pewnie to zasługa wody, bez kremu się nie da ;)

      Usuń
  6. kot przy komputerze - no skąd ja to znam? :D jak tylko siadam do pracy albo do pisania, to natychmiast ktoś się pojawia obok - najcześciej Purka :)
    Andrzej wie co robi - człowiek jak siedzi przy kompie to najczęściej ma wolne kolanka i może trochę pokiziać :)
    U mnie tydzień mija dość szybko, jutro zaczyna się kolejny, trochę się go obawiam, ale koniec końców będzie też trochę pozytywów :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy z Andrzejem za każdy komentarz i odwiedziny na blogu :)