10 września 2018

Po urlopie z kotem

Ostatni tydzień Andrzej spędził z nami nad morzem - być może wiecie to z facebooka lub instagrama, bo tam na bieżąco pojawiały się zdjęcia - a dziś czas na małą relację na blogu.



Podróż samochodem Andrzej zniósł dobrze - jedynie na początku nieco marudził i miauczał - po chwili zrozumiał że to bez sensu i większość trasy po prostu spał.


Andrzej już z nami nie raz wyjeżdżał - nad morzem również był (o tym wypoczywał z nami na majówce możecie zobaczyć TUTAJ) Z jednej strony myślę że to dla niego stresująca sytuacja - najpierw długa podróż samochodem, a potem zupełnie nowe miejsce i zapachy. I wiele kotów wolałoby zostać w swoim domu. Lub nigdzie nie jechać, a zostać z kimś (może u kogoś w domu) kto zaopiekowałby się kotem.


💭Gdybając, w przypadku Andrzeja, pewnie najbardziej komfortową sytuacją byłoby gdyby mógł zostać w domu, a ktoś by przychodził z dwa razy dziennie nakarmić go, sprzątnąć kuwetę i się pobawić - ale i tak pewnie brakowałby mu towarzystwa. Może jeden dzień spałby w spokoju, a potem tęsknota dałaby się we znaki. Nawet jakby ktoś mógł z nim przez ten czas zamieszkać - i tak myślę że tęskniłby za nami. Bo mimo wszystko myślę, że koty bardziej przyzwyczajają się do ludzi niż do miejsca. Ale to taka mała dygresja - my innego wyjścia nie mieliśmy, a wiem że Andrzej dobrze znosi podróże i nowe miejsca nie są dla niego problemem, więc spokojnie mogliśmy pozwolić sobie na urlop z kotem. I Andrzej jest jeden - podróż, np z 3 kotami byłaby już nieco dziwna 😊No i nie każdy może sobie na to pozwolić - są różne koty - nie każdy dobrze zniesie taką chwilową zmianę miejsca.



Niestety (a może to dobrze) Andrzej ten czas spędził w pokoju... Przyznam, że myślałam o tym żeby wziąć go w szelkach na plażę ale jednak zwyciężył strach. Bałam się że gdzieś się wystraszy albo ucieknie w najgorszym przypadku, a tak czy inaczej taki spacer byłby dla niego dużym stresem. Jak już w miarę przyzwyczaił się do nowego miejsca to nie chciałam mu fundować zakładania szelek, a potem spacerów w zupełnie obcym i nieznanym miejscu. Sam wyjazd to i tak duże przeżycie dla kota i dużo nowych wrażeń.


Chociaż trzeba przyznać, że niesamowicie kusiło go to co za oknem. I jak tylko drzwi balkonowe się otwierały to pierwszy był do wyjścia. Myślę że to górę brały domowe przyzwyczajenia, ale oczywiście Andrzej nie wychodził - nie mam żadnej gwarancji że siedziałby spokojnie z nami. Może zaciekawiłoby go coś tak mocno że oddaliłby się nie oglądając się na nas,a potem droga powrotna nie byłaby łatwa. Zwłaszcza, że przed wyjazdem gdzieś na jakimś forum mignęła mi historia kotki, która zaginęła rodzinie, właśnie na wczasach nad polskim morzem.Ktoś nie zamknął drzwi w domku, kotka uciekła...


W takim przypadku Andrzejowi pozostawało  nieco melancholijne spoglądanie i oglądanie świata za oknem - pewnie z jego perspektywy to nie był najciekawszy urlop...





Miał też swój ulubiony, tekturowy drapak - do tego głównie żeby czuł się odrobinę jak w domu i żeby mu nie przyszło do głowy drapać kanapy, krzeseł czy zasłon. Korzystał z niego dużo, więc warto było go przewieźć.


Jak tylko mógł to czas spędzał z nami - na kolanach lub obok kolan. Oczywiście co dziennie miał zagwarantowany czas na zabawę i bieganie - za papierową kulką, kapslem, klockiem lego lub gumową piłeczką - to były najlepsze, urlopowe zabawy.



Jak odpoczywał miał też towarzystwo swojego "ulubionego" fana i miłośnika - młodszy synek uwielbia Andrzeja, jakby mógł to by go przytulał non stop, ale niestety Andrzej nie pozwala na wiele i zazwyczaj szybko zwiewa jak młody człowiek się zbliża za bardzo 😅


Andrzej dużo przebywał sam, ale myślę, że mimo wszystko nie chciałby spędzić tego czasu inaczej - w końcu był ze swoimi ludźmi, a to dla niego jest najważniejsze.


A jak jest u Was? Jak wyjazd to z kotem, czy raczej koty zostają u siebie, u kogoś?




6 komentarzy:

  1. Fajnie,że go zabraliście, i tak dobrze zniósł i podróż i pobyt nad morzem. Może następnym razem przejdzie się po plaży?:)
    okularnicawkapciach.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję że kiedyś jeszcze będzie okazja, bo jestem ciekawa jego reakcji :)

      Usuń
  2. Świetnie, że są już lokale gdzie można jechać razem ze zwierzętami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę ciężko taki znaleźć, bo niektóre mimo że deklarują w regulaminie że pozwalają na zwierzaki, to na koty kręcą nosem, są dodatkowe opłaty itd. No ale są też takie które nie mają nic przeciwko :)

      Usuń
  3. Super że wzięliście Andrzejka , nie ma to jak ze swoimi Dużymi :D
    My z naszą trójką nie rozstajemy się od trzech lat. Zero wakacji, a raczej wieczne wakacje tu na miejscu ;-)
    Nie mamy serca ich zostaiwć z obcymi , a mama juz ma swoje lata, córcia się wyprowadziła na wieś i tak to wygląda ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem to najlepsze wyjście, wyjazd z 3 kotami raczej nie byłby możliwy, o opiekę też trudniej. Ale ważne żeby wypocząć, w domu też można, zwłaszcza przy takim kocim towarzystwie :)

      Usuń

Dziękujemy z Andrzejem za każdy komentarz i odwiedziny na blogu :)