Wiosna coraz bliżej - i to mnie cieszy. Nawet jak nie patrzyłabym w kalendarz, to po ilości i częstotliwości miauczenia Andrzeja i Wandzi żeby otworzyć drzwi na ogródek mogłabym się domyśleć...
Bo zielona trawka (wciąż, mimo zimy...) im się przypomniała. I rano, tuż przed wyjściem do pracy, i po południu po powrocie (i to w pierwszej kolejności niż miauczenie o jedzenie!) chcą wychodzić. Zwykle na chwilę, bo jednak jeszcze chłodno, ale chociaż krótki "spacer" musi być.
A to jeszcze lekko zimowy Andrzej wieczorową porą.
Swoją drogą - bardzo mnie śmieszą te zdjęcia. Mimo że Andrzej tak ładnie pozował to ten niebieski psiak z tyłu najbardziej zwraca moją uwagę.Miałam go wycinać i kadrować zdjęcie - ale zostawiam - być może i Wam poprawi humor 😁
Pozdrawiamy serdecznie! I zdrowia życzę, zwłaszcza teraz gdy różne groźne wirusy krążą wokół.Trzymajcie się!
u mnie jeszcze dość deszczowo :(
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
Dobrze że zostawiłaś niebieskiego pieska , poprawiłaś mi humorek :D
OdpowiedzUsuńMoim jeszcze nie powalam wychodzić na balkon , bo to takie piecuchy że zaraz by były chore :/