Dziś bardzo słonecznie. Więc pomyślałam że zabieram go na spacer. Tym bardziej, że w ostatnim tygodniu nie wychodziliśmy bo padało, było zimno i nieprzyjemnie. Kot wyglądał jakby chciał iść na spacer.
|
wpatrywał się w drzwi |
|
zaczepiał |
Ale okazało się, że chciał wyjść na spacer dopóki nie wyciągnęłam szelek. I dopóki nie próbowałam mu ich założyć. Andrzej się zbuntował i protestował. Na szczęście udało się. Ale co z tego jak Andrzej potraktował szelki jak intruza i bardzo uparcie z nimi walczył. Walczył tak że szelki spadły. Potem była jeszcze jedna próba założenia szelek, zakończona mocny podrapaniem. Nie wiem czemu tak, nigdy tak nie walczył. Zakładaliśmy szelki bez żadnych problemów. No ale koniec końców swoje wywalczył i nie spacer nie poszliśmy.
Przewracał się z boku na bok, kręcił, kładł, przeciągał... Stwierdziłam, że jak nie to nie. Może przestał lubić spacery, bo jak ostatnio byliśmy było chłodno i trochę mokro. Może nie spodobała mu się mokra trawa i liście. A może miał dziś taki kaprys, żeby siedzieć w domu. Kot to kot i do niczego nie da się go zmusić.
Szelki przydały się dziś tylko do zabawy z kulką z folii aluminiowej. I coś czuję że to po spacerach. Chyba że zakładanie szelek znowu mu się spodoba i zatęskni za świeżym powietrzem. Albo zmieni zdanie przy następnej okazji. Albo po prostu będzie chciał na spacer i już. Na pewno zakomunikuje to głośnym miauuu.
Potem były szalone biegi z nastroszonym ogonem i latające dywany - czyli to co kot najlepiej umie zrobić ;)
A na koniec jak to prawdziwy kot wykorzystał jesienne słoneczko i wygrzewał futro.
Piękne zdjęcia. Nie ma co się przejmować - nie chce wyjść to nie. Koty już takie są za nimi nie trafisz. Po prostu wolał posiedzieć w domu i się pobawić :)
OdpowiedzUsuńMasz absolutną rację Aniu, kot to kot i nie zmusimy go do niczego, to autonomiczna istota :-)
OdpowiedzUsuńMoje były na balkonie bo słoneczko zachęcało do wyjścia :-)
OdpowiedzUsuńAle co się dziwić Andrzejowi ? On woli opalać się przez szybę ;))
Fajną ma kitę taki rozbrykany ;)
Jak skądś wracam do domu ,a koty były same ,to tylko pozwijane dywany zdradzają co to się działo jak nas nie było ;)
Ja nawet już przyklejałam dywany taśmą dwustronną, ale nie działa ;) i to przy jednym kocie, a co się musi dziać przy trzech rozrabiakach ;P
Usuńczyli osiagnelas cel, meczyl cie zeby wychodzic,a teraz jest na odwrot, mowilam ze wyjscie w niepogode poskutkuje:P
OdpowiedzUsuńChyba tak, podziałało :) Albo kaprys taki, za kotem nie nadążysz ;)
UsuńMój ostatni kot (a właściwie kotka Flora) też nie znosiła szelek, na domiar złego miała długie i delikatne futerko, które wplątywało się w klamerki, co z pewnością kicię bolało.
OdpowiedzUsuńTemu pięknemu rudaskowi potrzebny jest drugi kotek do zabawy ... zdecydowanie :-)))
OdpowiedzUsuńMoi dziś cały dzień na balkonie buszowali i gonitwy urządzali.
Piękny bardzo jest ten Twój Andrzejek :-)))
Marzy mi się drugi kotek, i to niebieski. I na pewno w przyszłości taki towarzysz do Andrzeja trafi, ale na razie jeszcze musi poczekać :)
UsuńJa mu się nie dziwię, szelki dla kota to raczej nie jest rzecz przyjemna. Swoistą ma pewnie traumę szelkową i nie wiem, czy się przełamie z powrotem.
OdpowiedzUsuńMoja Ptyśka tak właśnie reaguje na szelki. Jak wyje pod drzwiami, że uszy mi puchną, to wystarczy, że wstanę i brzdęknę szelkami, a wieje, aż się kurzy.
Pewnie się chłopak rozmyślił ;) Arbuz na założone szelki wciąż reaguje padaniem na bok więc z pomysłu zwiedzania podwórza i parku całkiem zrezygnowaliśmy, zostaje balkon ;)
OdpowiedzUsuńAle słodkie kociak:)
OdpowiedzUsuńJak kot ma iść na spacer, skoro nie ma butów? ;)
OdpowiedzUsuńTak długo zwlekałaś, że mu się odechciało ;) Ogon gigant!
OdpowiedzUsuń