5 września 2013

Foch!

Wczoraj Andrzej się na mnie obraził. Dlatego że wróciliśmy ze spaceru. Dopóki mógł chodzić było fajnie.
A potem jak szliśmy do domu prychał, syczał, miauczał i warczał.  Prawdziwe kocie fochy i groźny kot! Jeszcze takiego złego kota nie widziałam. Potem cały wieczór chodził lekko poirytowany, gdzieś się chował, mijał mnie z daleka.  Humorek wyraźnie mu nie dopisywał. Dopiero jak dostał jeść to mi tak trochę  przebaczył..
Ale mimo tego syczenia uwielbiam te łapki

i puszysty ogonek

i rudą mordkę która nie lubi flesza!







12 komentarzy:

  1. Koci foch to nie żart ;) Ogonek Andrzej ma podobny do Witka ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. haha :D kocham go :P

    Nominuję cię do "Liebster Award",jeśli masz ochotę, weź w niej udział :)
    Zapraszam tutaj: http://dlugiwarkocz.blogspot.com/2013/09/witam-dostaam-nominacje-dzieki-ktorej.html
    Miłej zabawy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy koty się obrażą, to dużo trzeba, żeby zmieniły zdanie. :)
    Ale to nawet słodkie i zabawne- przyglądać się "sfochowanemu" kotu.
    Pozdrawiam! :P

    OdpowiedzUsuń
  4. jakie ma czyste lapuchny po spacerze...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo on stąpa delikatnie po zielonej trawce ;) Może dlatego że wciąż trochę zestresowany i na za wiele sobie nie pozwala

      Usuń
  5. Uwielbiam te kocie charaktery... :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Kawałek kurczaczka albo jakaś saszetka i się odbrażają :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za wielkie z nich głodomorki lub za małe fochy ;)

      Usuń
  7. Jaki on jest kochany... cały <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy z Andrzejem za każdy komentarz i odwiedziny na blogu :)