W szafie też dobrze się śpi - cisza, spokój i jest gdzie zostawić nadmiar sierści.
I jeszcze jedno - wczoraj Andrzej bawił się zwykle w pudełku, a ja patrzę - kot wystaje i z przodu i z tyłu! Niedługo pudełkowy apartament będzie za mały!
Dziś, dzięki blogowi Retro Koty i Pies trafiłam na wspaniałe kocie wiersze. DZIĘKUJĘ!
Nie wiedziałam, że aż tak pięknie można o kotach napisać.. :) Zakochałam się w wierszach, a tomiki pana Franciszka Klimki muszę mieć
Bo czy można ładniej napisać:
Powiem najkrócej w czym rzeczy istota,
bo może ktoś na to czeka:
Nie chodzi o to,
by człowiek miał kota,
tylko,
by kot miał człowieka.
Aż sama się sobie dziwię, jak tak długo mogłam mieszkać i istnieć bez kota! Dużo straciłam, ale nadrabiam z Rudym Andrzejem i mam plany nie ograniczania się tylko do niego :)
Ten wiersz ujmuje kocie sprawy doskonale ;)
OdpowiedzUsuńDobrze jest być kotem (a Twoim to już w ogóle bajka:)) i właścicielem kota też.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam pogłaski dla pieszczoszka Andrzeja.
PS. Uwielbiam kocie stopy! ...i też miałam takiego kingstonka:)
....aaaa i jeszcze zapomniałam dodać, że to trzecie od dołu foto jest absolutnie rozbrajające.....aaaaaaawwww, minka Andrzeja wyrażająca czystą rozkosz i zadowolenie!!!!!:)
UsuńTak wygląda szczęśliwy kot :)
OdpowiedzUsuńw szafie obowiązkowo na czarnych ubraniach ;) koty mają zawsze fajny dzień.
OdpowiedzUsuńŚliczna łapa :)! A wiersze kocie F. Klimka są przepiękne :)
OdpowiedzUsuńCudne stopersiki :) Rozczulające :) Ja tez się zastanawiam, jak mogliśmy wcześniej żyć bez kota? Ciekawe, kiedy dołączy do Was kolejne kocie szczęście.
OdpowiedzUsuńP.S. Wczoraj myślałam, że orzeźwiasz się moją ulubiona wodą z cytryną i miętą, a dziś dostrzegłam, że owoce to tylko ozdoba w wazonie z kwiatami ;)
No dzbanek pełni rolę wazonu ;) A wodę z miętą i cytryną też lubię, orzeźwiająca :)
UsuńCudne sa te wiersze kocikowe!!!
OdpowiedzUsuńAndrzej napewno jest drugim szczesciarzem,pierwszy to moj Twister:)
Ale łapsko! A takie maleńkie te poduszeczki kiedyś były. I to całkiem niedawno. A wiersze super, aż odwiedziłam stronę tego Pana. :)
OdpowiedzUsuńŁapeczka śliczna :)
OdpowiedzUsuńI też mam takie myśli, jak mogłam tyle lat bez kota w domu żyć... :) I o to chodzi! :)
calowalabym te lapuchny :*
OdpowiedzUsuńAle cudna podusia i trepik Andrzejowy :-) Tylko całować i głaskać :-)
OdpowiedzUsuńZachwycają mnie wiersze p. Franciszka :-)
Ale słodziak śliczny! :)
OdpowiedzUsuńCałkiem zacna łapa. Ja też mam kota i to rudego choć przeważnie siedzi na koszu od śmieci lub parapecie.Taki mój i nie mój. Pozdrawiam Mariusz ze smakiem, nie co innym niż wszyscy myślą. Zapraszam, ją będę wpadał tutaj
OdpowiedzUsuńpierwsze zdjęcie jest super! mi również marzy się kot, najlepiej kot brytyjski... ale Larry pępek świata, zazdrośnik jakich mało i mały słodki kotek... to nie przejdzie...
OdpowiedzUsuń