Zgaduj zgadula, gdzie moja kula - smakula. A raczej nie gdzie jest kula, a co w niej jest smacznego.
Kulę mamy już jakiś czas, do jednego z zamówień dostaliśmy gratis za bonusowe punkty. Plan był taki że Andrzej będzie biegał na kulą i próbował z niej wydobyć przysmak. Ale okazało się że wydobycie chrupka z kuli nie jest trudne i wystarczy odpowiednio trącić łapą. Trochę marny fitness, ale zawsze.
To jest właśnie na metoda - łapką prawą, łapką lewą...
Na leżąco, po co wstawać i się męczyć..
|
I jest sukces! |
|
pożarty! |
A jaka satysfakcja jak uda mu się zjeść. Za każdym razem ta sama radość :) A że nie jet to trudne to Andrzej cały czas jest usatysfakcjonowany i najedzony.A potem wyczekująco trąca kulę łapą i patrzy na mnie, żeby coś jeszcze sypnąć. I zabawa zaczyna się od początku.
I żeby nie było, że Andrzej poluje tylko w pozycji horyzontalnej. Jest też trochę chodzenia wokół kuli, przyczajania się i biegów.
|
Będzie atak!! |
|
Mam cię, zjem cie, uwolnię cię z tej kuli! |
I na koniec zdjęcie godne zwycięscy, z jednym małym przysmakiem wydobytym z kuli smakuli :)
Ha, ja mam Budynia, ale jest strasznie leniwy. Nawet nie chciałoby mu się spojrzeć na tę kulę :)
OdpowiedzUsuńHeh, może skusiłby się zapachem karmy ;)
UsuńBo to inteligentny kot jest !! co tam dla niego taka kulka - pac , pac i jest ok. :)
OdpowiedzUsuńMój Fiodor raczej nie wykazuje zainteresowania tego typu zabawkami. On w ogóle kocich zabawek jakoś nie uznaje, jedynie czym mu się najlepiej bawi , to gumki recepturki i nic poza tym :)
OdpowiedzUsuńGumki u nas też robią furorę ;) musza coś w sobie mieć, że koty je tak lubią ;)
Usuńmy sami robimy takie zabawki do kotów z pustych małych butelek plastikowych. Robiłam o tym post na blogu
OdpowiedzUsuńhttp://pokociemu-katharina182.blogspot.de/2013/05/zabawki-do-karmienia.html
jak kociaki lubią takie zabawki to nie ma co kupować w sklepie, lepiej zrobić, tym bardziej, że w sklepach potrafią być drogie. A tak to możesz kilka sobie porobić. I koty są zadowolone:D pozdrawiamy:)
OdpowiedzUsuńKulę mamy bo była jako prezent, ale pomysł z butelką świetny :) I zawsze coś nowego, czyli coś co koty lubią najbardziej :)
UsuńCiekawa zabawka, no i jeszcze z żarełkiem w środku, to już całkiem... ;)
OdpowiedzUsuńMamy taką kulę smakulę. Zaginęła w akcji w czeluściach podkomodowych ;) Masz rację, to wcale nic trudnego wydobyć przysmak z tego labiryntu. Wynalazca nie docenił kociej inteligencji.
OdpowiedzUsuńDokładnie, koty za szybko to rozpracowują :)
UsuńMoja kula, choć ma już rozwaloną regulację otworu, jest stale w użytku. Kot ma zajęcie, pańcia ma chwilę wolnego ;)
OdpowiedzUsuńChwila wolnego, dopóki wszystkie chrupki niezjedzone ;)
UsuńFajnie się bawi :), może i ja za bonusy nabędę taką? :)
OdpowiedzUsuńZa bonusy warto, jak dają prezenty trzeba brać ;)
Usuńmoja zośka jest tak leniwa że nie chciałoby jej się bawić z tą kulą:D
OdpowiedzUsuńMój prosiaczek też ma podobną kuleczkę, musi się namęczyć żeby wyciągnąć z niego jakieś warzywko :)
OdpowiedzUsuńco za madry kotek, i jaka fajna zabawka :)
OdpowiedzUsuńSłodziak
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam na wyniki konkursu, w którym brałaś udział ;)
Fajnego masz tego rudzielca :)
OdpowiedzUsuńHaha :) w pierwszym momencie myślałam, że to taka kulka z zabawki dziecięcej :) którą zresztą opisywałam jakiś czas temu na blogu http://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2013/07/gasienica-earlyers-click-rattle-n-roll.html
OdpowiedzUsuńPodobna :)
UsuńMały łakomczuszek;) Świetna zabawa:)
OdpowiedzUsuń