31 października 2013

Smakuj - smakula

Zgaduj zgadula, gdzie moja kula - smakula. A raczej nie gdzie jest kula, a co w niej jest smacznego.




Kulę mamy już jakiś czas, do jednego z zamówień dostaliśmy gratis za bonusowe punkty. Plan był taki że Andrzej będzie biegał na  kulą i próbował z niej wydobyć przysmak. Ale okazało się że wydobycie chrupka z kuli nie jest trudne i wystarczy odpowiednio trącić łapą. Trochę marny fitness, ale zawsze.


To jest właśnie na metoda - łapką prawą, łapką lewą...

Na leżąco, po co wstawać i się męczyć..

I jest sukces!
pożarty!
 A jaka satysfakcja jak uda mu się zjeść. Za każdym razem ta sama radość :) A że nie jet to trudne to Andrzej cały czas jest usatysfakcjonowany i najedzony.A potem wyczekująco trąca kulę łapą i patrzy na mnie, żeby coś jeszcze sypnąć. I zabawa zaczyna się od początku.


 I żeby nie było, że Andrzej poluje tylko w pozycji horyzontalnej. Jest też trochę chodzenia wokół kuli, przyczajania się i biegów.





Będzie atak!!
Mam cię, zjem cie, uwolnię cię z tej kuli!
I na koniec zdjęcie godne zwycięscy, z jednym małym przysmakiem wydobytym z kuli smakuli :)

23 komentarze:

  1. Ha, ja mam Budynia, ale jest strasznie leniwy. Nawet nie chciałoby mu się spojrzeć na tę kulę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo to inteligentny kot jest !! co tam dla niego taka kulka - pac , pac i jest ok. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój Fiodor raczej nie wykazuje zainteresowania tego typu zabawkami. On w ogóle kocich zabawek jakoś nie uznaje, jedynie czym mu się najlepiej bawi , to gumki recepturki i nic poza tym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gumki u nas też robią furorę ;) musza coś w sobie mieć, że koty je tak lubią ;)

      Usuń
  4. my sami robimy takie zabawki do kotów z pustych małych butelek plastikowych. Robiłam o tym post na blogu
    http://pokociemu-katharina182.blogspot.de/2013/05/zabawki-do-karmienia.html

    OdpowiedzUsuń
  5. jak kociaki lubią takie zabawki to nie ma co kupować w sklepie, lepiej zrobić, tym bardziej, że w sklepach potrafią być drogie. A tak to możesz kilka sobie porobić. I koty są zadowolone:D pozdrawiamy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kulę mamy bo była jako prezent, ale pomysł z butelką świetny :) I zawsze coś nowego, czyli coś co koty lubią najbardziej :)

      Usuń
  6. Ciekawa zabawka, no i jeszcze z żarełkiem w środku, to już całkiem... ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mamy taką kulę smakulę. Zaginęła w akcji w czeluściach podkomodowych ;) Masz rację, to wcale nic trudnego wydobyć przysmak z tego labiryntu. Wynalazca nie docenił kociej inteligencji.

    OdpowiedzUsuń
  8. Moja kula, choć ma już rozwaloną regulację otworu, jest stale w użytku. Kot ma zajęcie, pańcia ma chwilę wolnego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chwila wolnego, dopóki wszystkie chrupki niezjedzone ;)

      Usuń
  9. Fajnie się bawi :), może i ja za bonusy nabędę taką? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za bonusy warto, jak dają prezenty trzeba brać ;)

      Usuń
  10. moja zośka jest tak leniwa że nie chciałoby jej się bawić z tą kulą:D

    OdpowiedzUsuń
  11. Mój prosiaczek też ma podobną kuleczkę, musi się namęczyć żeby wyciągnąć z niego jakieś warzywko :)

    OdpowiedzUsuń
  12. co za madry kotek, i jaka fajna zabawka :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Słodziak
    P.S. Zapraszam na wyniki konkursu, w którym brałaś udział ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajnego masz tego rudzielca :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Haha :) w pierwszym momencie myślałam, że to taka kulka z zabawki dziecięcej :) którą zresztą opisywałam jakiś czas temu na blogu http://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2013/07/gasienica-earlyers-click-rattle-n-roll.html

    OdpowiedzUsuń
  16. Mały łakomczuszek;) Świetna zabawa:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy z Andrzejem za każdy komentarz i odwiedziny na blogu :)