Czas spędził trochę w podróży, w końcu to kot -podróżnik.
Chociaż podróże lubi chyba coraz mniej. Bo było jak zwykle - dużo miauczenia i płakania, przecież wszyscy muszą wiedzieć że Andrzejowi podróże szybko się nudzą. Dużo spacerów z tyłu na przód, od szyby do szyby, do transportera, na kolana, a nawet wchodził mi na głowę.
I wiecie co jest najlepsze w podróży z kotem? Uśmiechy pasażerów czy kierowców z samochodów i autobusów jadących obok. I pokazywanie kota palcami - Andrzej nawet nie wie jakie zainteresowanie wzbudza.
Poza tym Andrzej dokonał jakiś tajnych konszachtów z tajemniczą wiedźmą:
Wiedźma tak zaczarowała że Andrzej spał na kasie (na mojej oczywiście).
Chociaż podróże lubi chyba coraz mniej. Bo było jak zwykle - dużo miauczenia i płakania, przecież wszyscy muszą wiedzieć że Andrzejowi podróże szybko się nudzą. Dużo spacerów z tyłu na przód, od szyby do szyby, do transportera, na kolana, a nawet wchodził mi na głowę.
I wiecie co jest najlepsze w podróży z kotem? Uśmiechy pasażerów czy kierowców z samochodów i autobusów jadących obok. I pokazywanie kota palcami - Andrzej nawet nie wie jakie zainteresowanie wzbudza.
Poza tym Andrzej dokonał jakiś tajnych konszachtów z tajemniczą wiedźmą:
jakieś szepty, podszepty, czary mary |
Andrzej zasłuchany i zaczarowany |
I potem był bardzo grzecznym, spokojnym kotem, siedział u mnie na kolanach, domagał się głaskania do tego cichutko mruczał. Nie wiem czy to zasługa czarów, czy Andrzej dorasta, ale robi się z niego coraz bardziej koci kot :)
Na pewno czarownica mu powiedziała żeby pilnował kasy :)))
OdpowiedzUsuńZadziwiające jest to że tak dobrze znosi podróż :)
Oczywiście miny jak zwykle bezcenne :)
Pewnie trochę się stresuje, ale większych problemów nie sprawia mu to - zawsze coś nowego i ciekawego :)
UsuńKasa to żarełko, Andrzej o tym wie ;) Poza tym kto ma kasę ten rządzi ;))
OdpowiedzUsuńWłaśnie, kot w domu rządzi wszystkim :)
UsuńJaki kochany. Ja też bym się zaciekawiła rudym kotkiem w przejeżdżającym obok samochodzie :D.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)!
To oczywiste, że Andrzej potrzebuje nowych zabawek, więc spi na kasie ;-)
OdpowiedzUsuńMinki jak zwykle boskie :-)
Zabawek i jedzenia - wie co dobre ;)
UsuńTo takie niebezpieczne - jeżdżenie z kotem chodzącym luzem w aucie.. :(
OdpowiedzUsuńWiem, że się nie powinno tak podróżować, ale nie jest to aż tak niebezpieczne, Andrzej głównie u mnie na kolanach siedzi i go pilnuje żeby nie przeszkadzał kierowcy, tak całkiem luzem też nie chodzi, bo ciągle mam go "pod ręką"- a jest znacznie spokojniejszy jak tak podróżuje, niż w zamkniętym transporterze.
UsuńTwój kociak jest przeuroczy, wygłaskałabym :-)
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem, że Andrzej jest taki grzeczny w podróży :) może to faktycznie mało bezpieczne, ale jednak dla zwierzaka na pewno mniej stresujące. A kota nie można jakoś przypiąć szelkami żeby sobie luzem chodził po tylnym siedzeniu?
OdpowiedzUsuńSzelki zupełnie się u nas nie sprawdziły. Tak jest od początku przyzwyczajony, nie boi się,może nawet lubi, jest zaciekawiony wszystkim a w transporterze długo nie wytrzymuje.. No mam nadzieję że nigdy nic złego się nie stanie.
UsuńJakie minki! Wszystkie foty tak pełne ekspresji, że po prostu wspaniale się je ogląda!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!:))
uwielbiam rude koty! :)
OdpowiedzUsuńte zdziwione wiecznie oczy...ach...
OdpowiedzUsuńa z czarownica on podwajal kase w portfelu:P
Jaki Andrzejek skupiony na tych zdjęciach w samochodzie :)
OdpowiedzUsuńA portfel to jasna sprawa, moja kasa, moja ;)
a mi Nitka właśnie kawę zakopuje chyba jej nie odpowiada zapach :)
Heh, koty są takie pomocne i uczynne ;)
UsuńWidzę,że ma baczność na domowe finanse :)
OdpowiedzUsuńZdjęcie na portfelu przepiękne. Widać, że to wspaniały i mądry kot. Jak zniósł podróż samochodem? Ja mimo wszystko bałabym się kota "luzem", bez transportera, w samochodzie...Ale jeśli był grzeczny, to właściwie dlaczego nie? I nie dziwię się ożywionej reakcji innych podróżnych-przecież to cudowne stworzenie:) Jak zwykle przesyłam pozdrowienia i ugłaskania.
OdpowiedzUsuńTransporter ma i czasem w nim siedzi, ale tylko jak sam chce. Może trochę strach, ale mniej stresu dla kota..
UsuńPrawie jak kot który jeździł koleją ;-)
OdpowiedzUsuńoo ja! Ale się z nią dogadał, haha:D Super to wygląda! Może ona mu przepowiedziała majątek, temu się doczepił do portfela? ;D
OdpowiedzUsuńJa to bym się bała tak kota wozić. Nie tylko ze względów bezpieczeństwa ,ale i dlatego że można kota przez nieuwagę zgubić :((
OdpowiedzUsuńA kot wystraszony nawet do właściciela nie podejdzie , tylko ucieknie w siną dal ...
W razie jakiegoś wypadku.. odpukać w niemalowane, różnie mogłoby być, masz rację..
Usuńtroszkę strach...tak luzem
OdpowiedzUsuńno ale jak jest spokojny i przyzwyczajony.. wszystko od ciebie zależy.. ja mam moje zawsze przypięte jednak:)
świetny jest andrzejek:)
Tak o wiele spokojniej i na luzie znosi podróż, zamykanie i przypinanie nie sprawdziło się u nas, a od początku tak jeździ i jest przyzwyczajony, nawet to lubi. Mam nadzieję że nigdy nic się nie stanie, a z czasem może go przyzwyczaję do podróży w transporterze
UsuńJa bym się bała, że przy wędrowaniu po aucie wejdzie np. kierowcy pod nogi, moje zawsze w transpotrerze, ale bardzo tego nie lubią, zwłaszcza Kocia - tak się drze, jakby ją kto obdzierał ze skóry, brrr, przez te jej wrzaski jazda z kotami dla mnie też jest teraz traumą ;-)
UsuńAndrzej wędruje tylko na wyciągnięcie mojej ręki, do kierowcy nie ma wstępu, nawet na kolana.
Usuńjaki kot xD obserwujemy?
OdpowiedzUsuńhehe Kot ma minę bardzo zaskoczonego:)
OdpowiedzUsuńPewnie dorasta w sposób kocio-zaczarowany :)... Podoba mi się zdjęcie z podróży :D
OdpowiedzUsuń