Jak wiecie nie raz miał już okazję przebywać z Milą i dogaduje się z nią całkiem dobrze, myślę że nawet się lubią.
Ostatnio też widział królika - nie było co prawda wielkiego entuzjazmu, ale może dlatego że kiciuś był zaspany.
Z innymi kotami też miał do czynienia - kiedyś jak był mały pomieszkiwał u koteczki Ori, a ostatnio spotkał się z maleńką Plamką. Ze spotkanie z Plamką relacja była tu.
A Ori to trochę dłuższa historia i było raczej na odwrót. Wtedy Andrzej był maleńki i zaczepiał do zabawy, a Ori była tą, która raczej syczała i nie chciała się bawić. Potem trochę się przekonała, ale nie były to relacje przyjacielskie.
Koty się tolerowały, czasem pobawiły i korzystały na wzajem ze swoich toalet. Mały rudzielec chodził do Ori, a ona do kuwetki maleństwa. Jedno wiem, że Ori to kotka wyjątkowa, właściwie mogę powiedzieć że to od niej zaczęła się moja fascynacja kotami. Taka kocia arystokratka, dama z charakterkiem, ale bardzo dostojna.
Poza tym, Andrzej jak był malutki bardzo lubił też patrzeć na akwarium z rybkami - podziwiał, próbował zajrzeć, dotknąć łapką.
Ostatnio rybki nie wzbudzały już takiego zainteresowania, bo pojawiło się kolejne nowe doświadczenie, tym razem ze skrzydlatym stworzeniem w klatce.
Małe, żółte, pierzaste, skaczące po klatce i piszczące stworzonko bardzo zainteresowało Andrzeja. Najchętniej, jakby mógł pewnie wszedł by do klatki.
To jest własnie Pani Kanarkowa - w klatce czuła się całkiem bezpiecznie, ale nie zostawiłabym Andrzeja samego w pokoju razem z maleństwem w klatce.
Mój kotek kiedyś bardzo interesował się chomikiem. Trwało to miesiąc może, potem miał go daleko gdzieś, za to pies chomika nie tolerował, pewnie z zazdrości ;)
OdpowiedzUsuńNo tak z kanarkiem mam niezbyt miłe wspomnienie. Miałam kiedyś kota Kamila niestety już nie żyje :(
OdpowiedzUsuńDostałam kanarka w klatce w prezencie - byłam zła bo przecież miałam kota. Ciągle musiałam pilnować żeby Kamil się do niego nie dobrał. Pojechałam na święta do siostry. Położyłam klatkę bardzo wysoko i przykryłam chustką - sprawdziłam skobelek. Jak wróciłam zastałam cały dom w piórach - klatka otwarta - ptak zjedzony. Koty są sprytne - trzeba uważać.
Andrzej to bardzo towarzyski kociak widać ze ze wszystkimi niezle sie dogaduje
oj :(
UsuńSzkoda kanarka :( No ale nie da się "wyłączyć" kociego instynktu. Ja Andrzeja pilnowałam cały czas, tym bardziej że to nie mój kanarek. A kilka razy próbował się do klatki dostać, więc mogę przypuszczać co zrobiłby gdyby został sam..
UsuńJaki słodki mały Andrzejek :) Jejku :) I jak się przytula z psem. Super :)
OdpowiedzUsuńOoo jakim był słodkim malutkim kociakiem jak patrzył się na akwarium :>.
OdpowiedzUsuńP.S
Uwielbiam Twojego bloga i kota! Nawet nie wiesz jak miło się czyta i ogląda zdjęcia o rudym kociaku. Po całym dniu można się dosłownie odstresować zaglądając tu :D.
Pozdrawiam:*.
Mam takie same odczucia za każdym razem jak tu wchodzę. Uwielbiam podglądać Andrzeja, poprawia mi humor i uspokaja wręcz :)
UsuńPrzyjacielski i ciekawski, to chyba dobre kocie cechy ;)
Dziękuję Wam za miłe słowa i ciesze się że Andrzej nie tylko mi umila czas i poprawia humor ;)
UsuńAndrzej jako kocie dziecko był przesłodki :) Teraz spoważniał, ale ma coś z amanta :))
OdpowiedzUsuńAndrzej był cudnym dzieckiem ;) oczywiście teraz też niczego mu nie brakuje ;)
OdpowiedzUsuńPiękne to zdjęcie Andrzeja razem z psem w pieleszach.
OdpowiedzUsuńOri _przepięęękna_ !
Ori bardzo dostojna. ;) Ja już dobrze wiem, co by Andrzej zrobił z tym kanarkiem, gdyby się dostał do klatki.... Plamka serdecznie zaprasza ;)
OdpowiedzUsuńAle Andrzejek jest towarzyskim Kociem :)
OdpowiedzUsuńJak patrzę na tą klatkę z kanarkiem to ech, masz rację instynktu u kota nie da się wyłączyć doświadczyłam tego dzisiaj rano i postanowiłam to opisać.
Kot Andrzej po prostu szuka drugiej połówki! :) Pozdrawiam Cię Aniu, a Andrzejka podrap ode mnie za uszkiem :)
OdpowiedzUsuńTe kostki są przesłodkie. :D
OdpowiedzUsuńkotki miało być. :D
OdpowiedzUsuńkot i kanarek to nie zbyt udane połączenie.... a ja zawsze chciałam mieć rudego kota:)
OdpowiedzUsuńAndrzej jest wprost uroczy-poprawia humor :)
OdpowiedzUsuńja miałam w domu już cały zwierzyniec... 8 chomików, 4 myszy, 2 kanarki, szczura, koszatniczke, multum rybek, żółwia, a teraz został mi tylko pies :P
OdpowiedzUsuńcudne zwierzatka:)
OdpowiedzUsuńwidać że się z Milą lubią :)
OdpowiedzUsuńWoW! Podziwiam Jego cierpliwość :)... Mały Kot pewnie zjadłby klatkę ;P
OdpowiedzUsuńChyba żaden kociak nie usiedziałby spokojnie obok takiej klatki :)
OdpowiedzUsuń:DDDD rudzielce są takie towarzyskie i kochane! Arbuz też lubi zwierzątka chociaż psiaka się ostatnio nieco wystraszył ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) na razie idzie ;)
ojej, ale malutki, słodziutki Andrzejek...fajnie sobie popatrzeć na koty, jak były małe, co? Tez lubię i oglądamy foty wspólnie.
OdpowiedzUsuńAndrzej wpatrzony w akwarium - niczym posąg :D
OdpowiedzUsuńPodejrzewam że ze wszystkich zawodów świata Andrzej najbardziej chciałby być ornitologiem :-)))
OdpowiedzUsuńZ psiczką cudnie leżą przytuleni, a kotka Ori to prawdziwa piękność :-)
I kot cudny i psiak uroczy! Ja zawsze chciałam mieć psa i kota.... a teraz wynajmuję mieszkanie i mogę pozwolić sobie tylko na świnię :)))
OdpowiedzUsuńSłodkie zwierzaki :)
OdpowiedzUsuń