10 kwietnia 2014

Andrzej malowany

Oto co znalazłam na dysku. Mały Andrzej. Dzieło koleżanki Anki - czyż nie jest piękne?


Andrzej, nawet o tym nie wie, ale ma najprawdziwszy (i najpiękniejszy) portret na świecie.  To oryginał zdjęcia. Prawda, że podobny?

 A to oryginał kota, duuużo większy od tego małego słodziaka wyżej. Właśnie ćwiczy kocią jogę. I chyba ma daleko gdzieś to, że właśnie zachwycam się jakim był małym słodkim kocim bobasem.


A tu kot-kameleon, który myślał że go nie widać. Ostatnio Andrzej polubił spanie pod kocem, pod kołdrą - tak że nie widać go wcale (albo widać tylko uszy lub ogon)

A na koniec - jak rozwiązujecie krzyżówki to na przyszłość gotowa odpowiedź na jedno hasło.
Obrazek stąd

19 komentarzy:

  1. Gratuluję malowanego Andrzeja i zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Malowany Andrzej jest prześliczny! Pamiętam jak moje mruczki były takie małe, a teraz olbrzymy...

    OdpowiedzUsuń
  3. nie no.. świetny ten malowany Andrzejek:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny portret, Andrzej jak żywy :)) I jak to się potrafi powyginać, istny paragraf ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Andrzejek jest cudowny, zarówno w wersji prawdziwej, jak i namalowanej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. "Malowany kotek, kotek, kotek, kotek. Malowany kotek Ko-o-tek."
    Mały Andrzej świetny. I ten prawdziwy i ten malowany.
    Duży Andrzej, to duuuużo więcej szczęścia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach, jest piękne. Chociaż mało kto jest w stanie oddać piękno rudego kota.

    Pozdrawiam,
    http://jak-pies-z-kotami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Też mam malowanego Królewicza, wisi w salonie na honorwym miejscu :)

    Andrzej jest świetny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest pomysł :) wydrukuję i powieszę na ścianie :)

      Usuń
  9. Jak był mały był taki słoooooooooooodki:))))

    OdpowiedzUsuń
  10. o jeju mały Andrzejek jaki słodziaczek :) uwielbiam małe kotki ! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Andrzej jest super. Kocham koty :))) Miałam kiedyś takiego rudzielca, ale mi ukradli .....

    OdpowiedzUsuń
  12. jej, jaki słodki był! Taki niewinny jeszcze :-) A obrazek mnie rozwalił, haha! :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy z Andrzejem za każdy komentarz i odwiedziny na blogu :)