1) Andrzej zostaje w domu, wśród swoich rzeczy a odwiedza go dobra
znajoma, którą on też zna - żeby nakarmić, sprzątnąć kuwetę, pobawić
się.
2) Opcja druga - to Andrzej wyjeżdża do znajomej.
Andrzej do podróży przyzwyczajony, zmiany miejsc też mu nie straszne - już ma za sobą 4 przeprowadzki, więc myślę że ciekawość nowego miejsca zwycięży nad stresem.
A to kilka zdjęć od opiekunki Andrzeja, jeszcze z czasów wspólnego mieszkania:
To zrobione, jak Andrzej po raz pierwszy skoczył na mikrofalę, która stała na lodówce - więc dosyć wysoko. Długo ten szczyt był dla niego wyzwaniem nie do pokonania, a jak się raz udało to potem przysiadywał tam długie godziny..
Wyżej - młodzieniec Andrzej w łóżku i przy wspólnym przeglądaniu internetu.
A to zdjęcie z dziś - trochę niewyraźne, ale najważniejszego bohatera widać - rudzielec, można powiedzieć sąsiad Andrzeja, często siedzi na parapecie albo na dole na trawniku - i nie ucieka, nie boi się się ludzi, samochodów, tylko śpi i obserwuje otoczenia.
Miłego weekendu życzymy wszystkim i trzymajcie kciuki za Andrzeja - żeby był grzeczny i wykorzystał cały swój urok, wdzięk i czar :) Mam nadzieję że za bardzo nie będzie tęsknił (bo ja tak) i te kilka dni minie szybko :)
aa już myślałam że odchodzicie stąd! nie pozwalam!!!
OdpowiedzUsuńAbsolutnie, nawet o tym nie myślę :)
Usuńsąsiad Andrzeja to niezłe ciacho :) pewnie wypatruje tak drapieżnych kocic. :) hehe. Andrzej podróżnik. ;)
OdpowiedzUsuńteż tak pomyślałam o tym sąsiedzie - taki koci boss ;)
Usuńmój futrzak zawsze zostaje w domu i ma właśnie tylko takie godzinne wizyty. a później po naszym powrocie robi niezłą awanturę. zawsze :D
OdpowiedzUsuńNo musi swoje zdanie wyrazić ;)
UsuńOn jest cudny <3 ja czesto biorę moją Lamcie na kawe do znajomych, ale na dłuzsze wyjazdy ciezko by było :/
OdpowiedzUsuńA ciekawe, kawa z kotem :) Pewnie niezła przygoda dla Lamci ;)
UsuńŚliczne koteczki. :) Moje koty też przeglądają ze mna internet, piszą blog układając łepki na moich dłoniach, i wskakują tam gdzie ja nie dosięgnę. :) Maciek chętnie bawi się z blokowymi psami na podwórku. :) Trzymam kciuki za Andrzejka żeby się czuł szczęśliwie w nowym miejscu. :)
OdpowiedzUsuńZnam to kocie towarzystwo przy laptopie ;)
Usuńtrzymam kciuki, żebyście szybko i szczęśliwie wracali do Andrzeja :* dla Was wszystkich to będzie spory stres i tęsknota, niestety coś o tym wiem :*
OdpowiedzUsuńDziękuję za kciuki :)
UsuńAndrzej będzie miał fajnego kumpla - będą gadać o kociakach :)
OdpowiedzUsuńTo pewnie będziecie tęsknić za rudzielcem :-( mam nadzieje że Andrzej dobrze zniesie mała przeprowadzkę :-) udanej podróży życzę
OdpowiedzUsuńDasz radę Andrzejku:)
OdpowiedzUsuńNo i fajnie, że znalazło się dobre rozwiązanie :)
OdpowiedzUsuńA tak na przyszłość, podobno kotom wystarcza włączone radio i mam wrażenie, że są jacyś ludzie :)
Pozdrawiam i życzę udanego wyjazdu!
O to jest dobry pomysł, żeby włączyć Andrzejowi radio nawet w dzień jak w pracy jestem :)
Usuńjaki fajny blog o Warszawie :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńTrzymam kciuki za koteczka, da radę :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki , będzie dobrze ! :-D
OdpowiedzUsuńTo trzymam kciuki za Andrzeja, ale na pewno świetnie sobie poradzi w nowym otoczeniu :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam ten sam dylemat. W planach chodzą czterodniowe wakacje, i nie wiem czy zostawić futra w domu, bezpiecznym, z codziennymi odwiedzinami na karmienie i sprzątanie, czy oddać komuś na przechowanie. Tylko problem taki, że wszystkie osoby nadające się do tego jadą ze mną :c
OdpowiedzUsuńTo może będzie im lepiej razem w swoim domu, Andrzej jest sam, więc byłoby mu smutno.
Usuń