Powroty i powitania są fajne. Andrzej powitał nas po kociemu - czyli z pewnym dystansem, chociaż nie było jak tutaj:
Co prawda u nas nie była to rozłąka 6 miesięczna, a tylko parę dni - więc kot zachował odpowiednią pozę i dystans. Na szczęście ręce do głaskania, przysmaki i kolana załatwiły sprawę.
Nawet zostałam na samym początku lekko ugryziona - tak za karę - że mnie tak długo nie było.
Teraz już Andrzej wrócił do normalności - czyli była próba spania na laptopie, spanie za laptopem, trochę miauczenia pod drzwiami, pierwsze ucieczki na klatkę schodową, spanie na kolanach..czyli dzień jak co dzień.
Najwięcej czasu zajęło oczywiście odsypianie pełnych wrażeń wczasów, co Andrzej robił za znanym kotom wdziękiem.
I jeszcze kilka zdjęć od Ciotki Andrzeja (z bloga Ulicami Warszawy który nadal serdecznie polecam) - w końcu wczasy były pierwsza klasa, miejsce i opieka wielogwiazdkowa więc Andrzej - choć czasem stęskniony - dobrze wspomina i dziękuje za miłe towarzystwo i oczywiście poleca się na przyszłość ;)
I w ten oto sposób wracamy do szaro - rudej rzeczywistości, ja z lekkim przeziębieniem - ale jak maj i ciepło - trzeba też chorować. Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i dziękujemy za kciuki i dobre słowa pod ostatnimi postami - dzięki Wam łatwiej było przeżyć parę dni tęsknoty za rudzielcem :)
27 maja 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No to wszystko wróciło do normy - wszyscy zadowoleni - super :)
OdpowiedzUsuńNo jak ta Pancia mogła koteczka zostawić ;)
OdpowiedzUsuńWszędzie dobrze, ale w domu najlepiej :-)
OdpowiedzUsuńNo tak, a teraz to ja tęsknię za Andrzejem. Był kilka dni, a mimo wszystko mieszkanie takie puste, nierude, dziwne. Tylko pojedyncze strzępki rudego futerka gdzie nie gdzie...
OdpowiedzUsuńAndrzej wróci jeszcze do Ciebie, skoro rude futro zostawił ;)
UsuńSerio nie znałaś tylko nr 9? To masz świetny gust :)
OdpowiedzUsuńRaczej masę piosenek i dobrą pamięć do nich :) Ale fakt, że lubię :)
UsuńWyobrażam sobie jak się Kociasty ucieszył, że już wszystko wróciło do normy :).
OdpowiedzUsuńAndrzej to jak podróżnik ;D hehe. przystojniak.
OdpowiedzUsuńAndrzej wygląda na zadowolonego z powrotu do domu! Moje futra też zawsze dużo odsypiały i trzymały dystans przez pierwsze godziny po powrocie z "wakacji"
OdpowiedzUsuńNo jakiś koci foch musi być ;)
UsuńKochany Andrzejek, w końcu JEGO ludzie wrócili :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! :)
Usuńsliczny andrzejek!
OdpowiedzUsuńOj potrafią się obrazić te nasze koty.
OdpowiedzUsuńDobrze, że już wszystko w porządku i Andrzejowi minął foch. :-)
Właśnie, już wszystko jest jak być powinno :)
UsuńKara sroga za nieobecność, to Was nauczy więcej kota nie zostawiać ;)
OdpowiedzUsuńJaka radość z niego bije, jednak w domu najlepiej :)
OdpowiedzUsuńA u mnie zimny maj się zrobił....
U nas też wyjątkowo zimny maj..:(
UsuńDystans dystansem, ale serduszko się raduje, że jednak wrócili ;) Takie są koty ;)
OdpowiedzUsuńŚwięta prawda :)
Usuń