Argumenty że jeszcze tylko dwa dni i przyjeżdżamy nie trafiały do rudzielca. Nawet zabawki nie przyciągały spojrzenia i nie interesowały ( leży i zamykadełko do chleba, i słomka).
Andrzej spał w transporterze, jadł tylko swoją karmę i patrzył na drzwi.
Trochę się chłodził i opalał,
A wieczorem skusił na się na polowanie na muchę więc już było źle.
W niedzielę była już zabawa, gonitwy za zabawkami i mało smutnych minek - więc Andrzej był w pełni sobą (a może wyczuł że to już blisko i niedługo wracamy?)
Ale Andrzejku nie smuć się bo dziś już wracamy!
Biedulek - nie wie że dzisiaj to jego szczęśliwy dzień :)
OdpowiedzUsuńbiedny Andrzejek. a jakie słodkie minki robi. śliczny rudzielec :)
OdpowiedzUsuńSmutasek kochany <3
OdpowiedzUsuńDobrze, że wracacie.
aż chciałoby się go mocno przytulić :*********
OdpowiedzUsuńno miny z niedzieli znacznie lepsze :)
OdpowiedzUsuńJejku, jaakii słooodziaak! no tylko do zacałowania :) drugie zdjęcie super, często tak leży? inne zdj też super, bo Andrzejek
OdpowiedzUsuńA ja muszę złożyć serdeczne podziękowania dla Andrzeja za weekendowe bardzo miłe towarzystwo. Mam nadzieję, ze mimo tych swoich tęsknot nie było mu ze mną tak źle i "wczasy u Ciotki" zaliczy do udanych. ;) Głaski!
OdpowiedzUsuńAle smutny, widać po nim, że tęskni. Dobrze, że na koniec troszkę się rozruszał. Duuużo głasków dla samotnika i pozdrowienia dla Ciebie Aniu :-)
OdpowiedzUsuńJaki kochany <3
OdpowiedzUsuńAleż tęskni, słodki jest.
OdpowiedzUsuńTak to jest koty lubią swój dom i tyle :) tam są królami :)
OdpowiedzUsuńMinka mówi wszystko :(
OdpowiedzUsuńTęsknił zapewne bardzo ...
Odpadłam przy pierwszych dwóch zdjęciach :))))))
OdpowiedzUsuń