Tym razem "ofiara" to drobiowe skrzydełko.
Tak jak pierwsze skrzydełko nie poszło, bo ja sama musiałam je podawać Andrzejowi w małych porcjach, tak wczorajsza porcja małego skrzydełko została schrupana prawie na raz i prawie w całości.
A tyle po skrzydełku zostało - czyli jak widać smakowało. Andrzej zadowolony, drobne kostki najwyraźniej nie szkodzą ( a tego trochę się bałam), więc raz na jakiś czas skrzydełko jeszcze do rudzielca podfrunie ;)
Ale żeby nie było, że Andrzej to teraz taki drapieżny kot - dowód na to że nadal jest normalnym domowym kotem, bo otwarta szafka nie mogła pozostać bez zainteresowania:
I dobra wiadomość na koniec - dziś i wczoraj było trochę chłodniej (w końcu), nawet chwilę popadało i odetchnęliśmy odrobinę. Andrzej znowu biega, szaleje za piłeczkami - czyli wraca normalność ;)
Jaki słodziak :)
OdpowiedzUsuńJutro jadę na zakupy to i moim futrom spróbuję kupić skrzydełko albo łapkę. :)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy im posmakuje :)
UsuńJa dzisiaj odetchnęłam - od razu lepiej , ale podobno długo się nie pocieszymy bo weekend ma być znowu upalny :)
OdpowiedzUsuńNa razie zapowiada się upalnie, znowu ;)
UsuńJestem dumna z mięsożerności Andrzejka :) Mój też je skrzydła i żyje :D
OdpowiedzUsuńDlatego właśnie kupiłam dla Andrzeja, za Twoim przykładem :)
Usuńmój Klakier upatrzył sobie ostatnio starą podróżną torbę, w której trzymam zapasową pościel - po wyjęciu jej spod łózka nie da się schować bo okupuje ją niemal cały dzień :D
OdpowiedzUsuńjakoś boję się dawać moim kotom surowego drobiu :( niech mnie ktoś przekona :)
Ja też się boję i chyba przekonać się nie dam :) Jakoś nie wierzę, że te ostre kosteczki się nigdzie nie wbijają.... Moje muszą się obejść smakiem, bo nie dostaną dla mojego wewnętrznego spokoju :D
UsuńMój kocur je od 3 lat i nic mu się nie dzieje. Byle nie gotowane.
UsuńMoje koty jedzą surowy drób od małego i nic im nie jest :)
UsuńAndrzej dopiero zaczął, i nic mu nie jest,w końcu kot to drapieżnik, a przy okazji ząbki się poczyszczą. Ale kostek też się bałam, dlatego wcześniej nie dawałam żadnych, dopiero jak zobaczyłam na blogu u Muhikons że kot je i nic mu nie jest - to spróbowałam :)
UsuńAż sama zgłodniałam patrząc, jak Andrzej wcina to skrzydełko :))
OdpowiedzUsuńPięknie je skrzydełka...:-)
OdpowiedzUsuńNie będzie miał problemów z sikaniem...
Z przewodami moczowymi...
Codziennie dawaj po jednym skrzydełku...
Kości są bardzo wartościwoe w pożywieniu drapieżników.
Moje koty juz za stare, ząbków nie mają...:-(
Jak chrupie i mu smakuje - to czemu nie, a jeśli jeszcze mają dobry wpływ na nerki to tym bardziej :)
UsuńTeż lubię skrzydełka, ale takiej skuteczności w chrupaniu nie posiadam :)
OdpowiedzUsuńSłodziak :) my też cieszymy się z przyjemnego chłodu :)
OdpowiedzUsuńJaki on już duży!
OdpowiedzUsuńSzlachta je z dywanu :D
Andrzej Ty drapieżny Kocurze ;) !
OdpowiedzUsuńAndrzej pokazał swoje prawdziwe oblicze :)
OdpowiedzUsuńDobrze czyszczą zęby :-D
OdpowiedzUsuńdzisiaj kupiłam moim kotom serduszka drobiowe i obawiam się tego :D
OdpowiedzUsuńSuper, że Andrzej jada kości, na dobre mu wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńMój Lemon jakoś nie bardzo lubi takie surowe jedzenie ;)
OdpowiedzUsuńWybredny ;)
Usuń