Andrzej wycieczkę i moc emocji kilku ostatnich dni odsypiał dłuuuugo. I muszę go bardzo pochwalić - ale całą drogę grzecznie spędził w transporterze - bez krzyków, narzekania, lamentów i płaczu.
Rośnie całkiem poważny, dorosły kot, który potrafi kulturalnie podróżować! Do tej pory podróże w transporterze były mu w niesmak, więc Andrzej podróżował jak chciał - najczęściej u mnie na kolanach (lub na głowie). A teraz - może ze zmęczenia po prostu przesiedział i przespał całą drogę bardzo spokojnie. I tak oto minęła podróż:
I jeszcze kilka jeszcze historii balkonowych, bo jak już mi wiadomo - kot na balkonie to kot szczęśliwy:
Do tej pełni kociego szczęścia brakowało tylko pudełka - ale i to się znalazło, więc mieliśmy i balkon i pudełko w jednym:)
I takiego oto małego cudaka miałam okazję spotkać. Mały, o wielkich oczach i uszach prawie jak brat Andrzeja - tylko bardziej mruczał i chciał się przytulać ;)
Pozdrawiamy wszystkich ciepło i nadal mocno trzymamy kciuki za Kayrona, bo już jest blisko swojego domu - oby znalazł się jak najszybciej!
Pudełko i balkon to rzeczywiście pełnia szczęścia.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że ten na ostatnim zdjęciu ma domek :-)
Oczywiście, i domek i swoich ludzi :)
UsuńDzielny Andrzejek !!!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ze jak ludzie kotek czuje że .... wszędzie dobrze a w domku najlepiej :-)
A ten drugi kotek ma domek ?
Tak, wychodzący ale swój własny :)
UsuńPudełko i balkon-nadmiar szczęścia w jednym miejscu :) Jaki grzeczny był w podróży :)
OdpowiedzUsuńBalkon dobra rzecz,kiedy się nie wychodzi!
UsuńDokładnie tak!
UsuńOj szczęśliwy Andrzej :) Choć pierwsze w pudełku na balkonie, to oczka takie, jakby z szoku nie mógł wyjść, że tyle szczęścia na raz!
OdpowiedzUsuńAndrzej ma wielkie oczy i wygląda wiecznie jakby się wszystkiemu dziwił ;)
UsuńZdecydowanie nie ma to jak w domu :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, bez lamentów podróżują tylko prawdziwi mężczyźni, brawa dla Andrzeja! :))
OdpowiedzUsuńAle by się pewnie Andrzej cieszył, gdyby takiego Cudaka miał na stałe!
OdpowiedzUsuńZa Kayrona kciuki trzymamy z całych sił - ja, cała moja rodzina i wszystkie zwierzaki.
Andrzej jest mistrzem fajnych min :) Dobrze wychowany kocurek, po co będzie marudził:)
OdpowiedzUsuńFajny ten mały rudasek:) Oby Kayron wrócił do domu.
Andrzejek podróżuje kulturalnie, w odróżnieniu od moich diabłów, które w aucie drą się w niebogłosy. Każdy wyjazd z nimi do weta (bo już tylko tak jeździmy) to koszmar. Ech, nie ma to jak stateczny Andrzejek ;-) Buziaki dla śliczniaka (a za Kayronka mocne kciuki cały czas).
OdpowiedzUsuńKayronek krąży blisko domu, mam nadzieję że niebawem się znajdzie :) A Andrzej do weta też mocniej protestuje, więc może koty wyczuwają cel podróży?
UsuńA kim jest ten mały słodziaczek?
OdpowiedzUsuńJestem pierwszy raz na tym blogu. No i muszę stwierdzić, że masz ślicznego kocurka. Na pewno jeszcze tu zajrzę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńRude najlepsze! <3
OdpowiedzUsuńPiękne kocisko, nie ma co :)
A oczy mega <3
Pozdrawiamy ;)
Ach, koty i pudełka... ;)
OdpowiedzUsuńDzielny Andrzejek :) tak ładnie znieść podróż :) u nas to nie do pomyślenia :)
OdpowiedzUsuńale i tak najlepiej we własnym kartonie!
A kciuki za Kayrona cały czas są zaciśnięte!