15 września 2014

Inżynier budowy

Jak pisałam ostatnio, Andrzej z nami remontuje i urządza mieszkanie. Prawie od samego początku.



Załapał się jeszcze na gołe tynki, pobrudził sobie łapki i wszędzie zostawiał białe ślady. Na początku był trochę zestresowany. Chodził i zaglądał wszędzie, lekko przyczajony, na ugiętych łapakach.




Wszystko go dziwiło, ciekawiło i chyba sam nie wiedział w którą stronę iść i co wąchać i dotykać. Biegał więc wszędzie - trochę przestraszony, reagował na każdy dźwięk (stukanie, chodzenie, a zwłaszcza na ryk wiertarki).


Tak było przez kilka pierwszych godzin, mała fotoerelacja:










A troszkę później już było tak:


Andrzej cały się wytarzał, zostawił swój zapach, czyli mieszkanie chyba zaakceptowane.




A jeszcze później, i kolejne dni to już jest pełen luz, ale kolejne zdjęcia następnym razem bo co za dużo to nie zdrowo ;) Pozdrawiamy wszystkich serdecznie - trochę remontowo i wracamy do pracy z budowniczym Andrzejem.

24 komentarze:

  1. Uwielbiam jego wielkie oczy :) Dobrze, że inżynier Andrzej nad wszystkim czuwa!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bał sie pewnie na początku, a potem oswoił.
    Ma nową rozrywkę przynajmniej :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie ze juz sie nie boi.majka bez remontow ponad tydzien nie wychodzila z pod koldry.
    Przeprowadzacie sie na swoje juz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mam nadzieję że on już po przeprowadzce nie będzie się stresował. A to swoje, tak - więc i jego :)

      Usuń
  4. Po pierwsze gratuluję własnego mieszkanka. :-)
    Po drugie Andrzej to najbardziej uroczy inżynier budowy jakiego widziałam.
    Miziaki dla Rudzielca. :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro Andrzej zaakceptował postęp prac można działać dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tyle bodźców, nowych zapachów, Andrzej nie może narzekać na nudę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Od razu widać, że to prawdziwy fachowiec! Co ciekawe koty znają się na tylu rzeczach, że w przyszłości mogą zastąpić facetów :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ma to jak porządne inżynierskie oko ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. haha Franek tak samo zachowywał się podczas remontu, ale jak to rudzielec, musiał trochę pokazać swojej wredoty. Przestawiacie łóżko? O nie, nie, ja tutaj będę leżał. Chcecie coś pomalować? O nie, nie, teraz to ja będę siedział na wiaderku z farbą. Chcecie wbić kilka gwoździ? Chyba żartujecie, najpierw je wszystkie pozwalam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, świetnie to napisałaś :) Andrzej też tak wszędzie się wpycha tam gdzie akurat nie powinien ;)

      Usuń
  10. Kot musi wszystko nadzorować, a potem zatwierdzić czy mu się podoba. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Brawo Andrzejku - a gdzie masz kask?

    OdpowiedzUsuń
  12. Te Andrzejowe oczy są po prostu nie z tej Ziemi :) Ja też bym chciała takiego pomocnika. Mój Fafik podczas remontu znikał po prostu na całe dnie i noce :) Zapraszam do obejrzenia jego zdjęć na blogu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Andrzejku, ale z Ciebie fantastyczny inspektor remontowy :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Już pewnie nie może się doczekać efektu końcowego i przytulnego, własnego i ciepłego kącika:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jaakie słodkie ocy O^O ten kotek ma śliczne paczadełka i jest taki słodki

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy z Andrzejem za każdy komentarz i odwiedziny na blogu :)