Korzystając z listopadowego słońca Andrzej wyszedł trochę na balkon.
Lekko zszokowany, i chyba zmarznięty - ale zaciekawiony wszystkim wokół.
Rozglądał się na prawo i lewo, wąchał wszystko swoim zwyczajem, nawet próbował polować na jakąś małą, zabłąkaną muchę.
I mimo że było zimno, a on wyglądał jakby marzł, to wcale do domu nie chciał wracać. A jak już wrócił to długo potem jeszcze podchodził do drzwi, żeby go wypuścić. I jak tu zrozumieć kota?
I jak tak siedziałam sobie z przykulonym Andrzejem - zobaczcie kogo zauważyłam na sąsiedniej działce. Prawdziwa puma!
Andrzej chyba nie zauważł kociego sąsiada, ale było to dosyć daleko. Całkiem duży ten kot!
I pochwalę się co mam do czytania na jesienne wieczory:
Książkę dostałam od Ciotki Andrzeja, z bloga Ulicami Warszawy (którego oczywiście serdecznie polecam). Dewey i jego historia całkowiecie mnie już pochłonęła, I myślę że z historii kotów blogowych (i nie tylko) też nie jedna taka ciekawa książka by powstała :)
PS. Ulicami Warszawy jest też na facebooku, więc zachęcam do lubienia i polubienia TU :)
Sąsiad wiewiórka :)
OdpowiedzUsuńBloga Cioci lubię i podczytuję!
Ulice Warszawy dziękują i oczywiście stale zapraszają w goście ;)
UsuńKoci sąsiad rzeczywiście spory :D
OdpowiedzUsuńta jego cudna mordeczka :) chciałoby się wycałować w czółko :) mój Klakier bardzo to lubi :)
OdpowiedzUsuńTeż to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzekam na recenzję książki :)
OdpowiedzUsuńŚwietny patent z panelami!
A Andrzej jak zwykle cudowny, no i już ma nowego, kociego sąsiada, choć pisząc prawdę, może to być raczej wroga znajomość.
Na pewno napiszę o Deweyu, świetny kot z niego był :) A patent z panelami jest tymczasowy, żeby Andrzejowi nie przyszły żadne ucieczki do głowy :)
UsuńCzekamy na książkę o Rudym Andrzeju :)
OdpowiedzUsuńO rany, ta puma ma PRZEOGROMNY ogon! Niesamowite :D
OdpowiedzUsuńI podziwiam sprytne zabezpieczenie balkonu!
Też mam tą książkę, i chyba skorzystam z jesiennego lenia i się za nią wezmę :3
Może nie za ładne to zabezpieczenie, ale póki zimą Andrzej nie będzie za dużo wychodził to być musi, bo już łebek wpychał pod barierki ;) Wiosną pomyślimy o czymś sprytniejszym i ładniejszym :)
UsuńU mnie też dzisiaj był śnieg , ale potem znikł :)
OdpowiedzUsuńAndrzej ma fajnego sąsiada :)
Oczy Andrzeja mówią "trochę się boję, ale jestem ciekaw co i jak" ;)
OdpowiedzUsuńBo tak było, trochę się bał,ale zwyciężyła ciekawość :)
UsuńFajnie, że Andrzejkowi tak podoba się na balkonie. U nas śnieg był już w zeszłym tygodniu, zima coraz bliżej:) Wasz koci sąsiad już się przygotował, zapasy tłuszczyku zgromadzone, wielki jest:)
OdpowiedzUsuńNo, nawet z daleka wygląda na wielkiego kota, taki puchacz! :)
UsuńAle wielki kot! :) Taki to pewnie dużo sierści zostawia :D
OdpowiedzUsuńTeż o tym pomyślałam - dużo czarno-białej sierści :)
UsuńWidac ze zimno andrzejkowi, bo ogonek podkulony
OdpowiedzUsuńU mnie bez śniegu, ale strasznie zimno. Na balkon to już nie wychodzę...
OdpowiedzUsuńJa też, ale Andrzeja tam ciągnie coś..:)
UsuńI kotek zdziwiony zimno, mokro , ja też zdziwiona...
OdpowiedzUsuńNie lubię zimy brrrr....
Fajnie ma ten Andrzejek :-)) U nas jeszcze śniegu nie było. Ale na balkon nikt nie chce wychodzić ;)
OdpowiedzUsuńSąsiad piękny !
Widać, że w łapki zimno, jakieś eleganckie buciki na pewno by się przydały ;)
OdpowiedzUsuńMoje wyłażą i włażą do domu średnio co 5 minut... i za każdym razem trzeba te szelki ubierać :P
OdpowiedzUsuńU mnie nie było śniegu i nadal się nie zapowiada. Balkon jest fajny, moja również podchodzi do okna by ją wypuścić, a jak jest zimno to zaraz wraca ;)
OdpowiedzUsuńPuszysty ten kot :3
Andrzej cudny jak zwykle. Puma także fajniuchna:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w tym roku na święta śnieg spadnie, fajna by była taka klimatyczna odmiana:)
U mnie jeszcze śniegu nie było :-) Wciąż czekam na ten pierwszy śnieżek :-) A Andrzej jak zawsze ciekawski :-) Miłego czytania :-)
OdpowiedzUsuńMi jescze nie wolno wychodzić na balkon :(
OdpowiedzUsuń