Czesanie pomaga, ale tylko trochę zwłaszcza że Andrzej toczy wieczne walki o to, by jednak samemu tę sierść gubić i zostawiać wszędzie gdzie tylko się da.
O ile na początku na balkonie był zainteresowany wszystkim, tylko nie tym co się dzieje z jego ruda sierścią - było dobrze. Ale Andrzej to inteligentna bestia i długo nie da się tak "oszukiwać". Były próby użycia pazurów i zębów, a nawet ucieczka na wysoką szafę.
Sierść tak czy inaczej jest wszędzie - ja śmigam po domu z rolką do ubrań i "roluję" kanapy i koce, odkurzacz z turboszczotką też chodzi na pełnych obrotach. Ale to niewiele daje, chyba po prostu rudą sierść trzeba zaakceptować.
A Wy jakie macie sposoby na sierść swoich zwierzaków? Bo skoro przy jednym Andrzeju tyle tego to ile musi być przy kilku kotach albo dużym piesku?
Ale mimo to kochamy koty - za ich magiczne "właściwości". Tym samym przypominam o trwającym u nas konkursie "Jak pomagają koty". Do wygrania 2 książki "Billy.Kot który ocalił moje dziecko". Jeśli macie kota lub koty to na pewno wiele możecie powiedzieć lub pokazać jakie to są cudowne i pomocne zwierzęta. Szczegóły tutaj i pod banerkiem:
ja juz nie walcze, tez sie nie daja czesac...wczoraj wypralam ich kocyki i wyciagnelam z pralki w takim samym stanie, ach...
OdpowiedzUsuńWłaśnie się zastanawiałam czy pranie coś da, czy po prostu zmiana na nowy kocyk ;)
UsuńNigdy nie czesałam moich potworów furminatorem (nie wiem czy on sprawia jakiś kłopot dla kota?) tylko zawsze zwykłą kocią szczotką (Zolux Muscat) i uwielbiają to. Dzisiaj właśnie Marcel wpadł mi w ręce i tak go wyczesałam że zasnął do góry brzuchem rozmruczany. Z Orionem też nie ma problemów, choć jest trochę niecierpliwy i szybko się nudzi gdy go szczotkuję.
OdpowiedzUsuńNiestety, mimo to w całym domu i tak są TONY futra, ja nie wiem skąd ono się bierze.
Andrzej na wszystkie szczotki tak reaguje, chociaż tej o której ty piszesz nie miałam, tylko podobną. I zawsze było to samo. Ale faktycznie czesanie nie wiele daje, chyba trzeba przeczekać :)
Usuńja kupiłam furminator, ale przy czesaniu jest i on pogryziony, i ja, i przy okazji wszystko dookoła. a i tak po wyczesaniu następnego dnia wszystko jest w sierści, rolki do czyszczenia idą u nas na kilogramy :)
OdpowiedzUsuńTo jak u nas :) No ale trzeba próbować ;)
UsuńEhhhh u nas też tona rudej sierści. Też chodzę po domu z rolką, bo chyba nic innego mi nie pozostało ;)
OdpowiedzUsuńRolujemy kota :)
UsuńJa już się przyzwyczaiłam, regularnie czyszcze koce, szafki, poduszki, dywany, a po krótkiej chwili znów jest to samo ;D
OdpowiedzUsuńAndrzej czuje ciepło ;)
OdpowiedzUsuńJa tez juz nie walcze tylko sprzatam i sprzatam i sprzatam .........
OdpowiedzUsuńAndrzej zmienia kolekcję na wiosenną, elegancik :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że ten elegancik to taki bałaganiarz ;)
UsuńJa tym furminatorem to nawet kłaczki z dywanu ściągam, bo odkurzacz już czasem nie wyrabia ;) mam dwa koty i też niezbyt lubią czesanie... Ale zauważyłam, że łatwo je czesać... kiedy śpią :) i nawet wtedy mruczą :) o psie już nie wspominam - trzecie podejście w czesaniu robię. Za każdym razem mnóstwo podszerstka a końca nie widać...
OdpowiedzUsuńMoja droga, nasze sierści nie dają się wyfurmirować łatwo, jest straszna walka... ale to konieczne, bo inaczej cały dom zatonąłby w sierści :) kanap przestałam czyścić, bo to nie ma sensu :) najgorzej jest z ubraniami - te czarne są permanentnie zakocone ;) 100 rolek nie da im rady. No ale co zrobić? :) jak nie kochać tych zafutrzonych "darmozjadów" ;)
OdpowiedzUsuńMam trzy koty i tak jak kocham koty tak musialam pokochać ich sierść. Ciapek uwielbia wprost ekstatycznie kocha czesanie. Młode się uczą ale już widzę, że Keira też będzie kochać a Antek chce się bawić ale nie ucieka.
OdpowiedzUsuńJakbym widziała swojego Felasia :) U nas rolki to nieodłączny element wyposażenia, ciągle trzeba coś "odsierściać", a efektów i tak nie ma :)
OdpowiedzUsuńNajlepszym sposobem /wypróbowanym osobiście/ jest gruba, gumowa rękawica zwilżona wodą.
OdpowiedzUsuńRękawica musi być z grubej gumy bo one mają taką perforację od strony dłoni, która elegancko
zmiata sierść z wszystkiego /jednorazówki odpadają bo są śliskie/.
Wypróbujcie, jak u Was nie zda egzaminu, to rękawice zawsze się przydadzą w domu.
Życzę powodzenia - rolki są kiepskie.
Pozdrawiam Ania
Dziś kupiłam rękawice i faktycznie zbierają sierść! Może nie do zera, ale lepiej niż rolki, także dzięki za podpowiedź! :)
UsuńJesteście bez serca skazując kota na takie tortury, przecież każdy jego włosek jest bezcenny ;))
OdpowiedzUsuńJa też przeżywam ogromny zrzut sierści. Staram się regularnie czesać a Timon nawet dzielnie to znosi, kiedyś bardziej się buntował. Kupiłam odkurzacz, który sam jedzi i odkurza, a ja w tym czasie mogę robić coś innego. Jeszcze trochę i sierści będzie mniej. Pozdrawiamy :-)
OdpowiedzUsuńWygodnie, prawie jak robot. A Timon nie jeździ na odkurzaczu?
UsuńKusi mnie taki odkurzacz o jakim pisze BeatkaZ. ale obawiam się o jego cenę, drogie to? I daje rade zjechac z dywanu na podłogę i wjechać z powrotem? ;)
OdpowiedzUsuńU mnie przy 5 kotach że tak powiem, owszem, sierść jest, ale to też kwestia mieszkania. Moje nie jest jakieś super ciepłe, a moja mama ma w ścianie rurę grzewczą przez całą ścianę pokoju i kuchni i tam to dopiero jest sierść, jak przy psie, nawet w kątach takie kłeby sie na kafelkach zbierają.
Jeśli chodzi o mój dywan to wystarczy raz na tydzień odkurzyć. Jesli chodzi o ten zalegany na przedpokoju i w kuchni to tak dwa razy w tygodniu.
Przydałby się ten odkurzacz od kłaków zwierzęcych... Bosh chyba wymyślił, ale na ile to skuteczne?
Turboszczotka w miarę dobrze zbiera sierść, no ale to trzeba było by odkurzać co chwilę. A Bosh widziałam, ale nie wiem jak z jego działaniem, czy to nie taki chwyt marketingowy? ;)
UsuńKiedyś walczyłam, teraz oko przymykam bo i tak jest wszędzie,na kanapę zarzucam koc po którym mogą się tarzać a raz na jakiś czas robię pełne kanapowe czyszczenie, zazwyczaj używam do tego gumowych rękawic bo najlepiej zbierają sierść ;p ale tych grubszych ;) blaty wycieram 1500 razy dziennie, codziennie zamiatam a odkurzam co drugi, trzeci dzień. Oczywiście jak posprzątam po 20 min stwierdzam,że wygląda jak niesprzątane wcale ;) najgorzej w łazience ;p
OdpowiedzUsuńA sierść teraz gubią oj gubią :(
Czyli tak samo - no cóż, trzeba pokochać tony sierści ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie.Ściskam was obojga.
OdpowiedzUsuńNo cóż :)... wiosna :D!
OdpowiedzUsuńCzy Ty też odkaszlujesz kocie kłaczki? Mam trójkę kotów ale to Morfeusz mimo czesania rozsiewa takie "babie lato" po mieszkaniu, że gryzie mnie w gardle a karty książki, którą właśnie czytam wyglądają jakbym robił nią depilację pod pachami :)
OdpowiedzUsuńBabiego lata na szczęście nie mamy, ale sierść jest wszędzie, nawet w herbacie, więc odkaszlnąć też się zdarza :)
UsuńO tak, u nas też porządki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!