Ale listopad nie chce już nas rozpieszczać pogodą i znowu szaro bura i zimna jesień za oknem. Na szczęście udało nam się załapać na piękny, jesienny spacer po lesie.
Po takich ścieżkach i suchych liściach Andrzej na pewno chętnie by pochodził, ale niestety - ktoś musiał zostać w domu (takie to obowiązki domowego perfekcyjnego kota domu)
Tak jak w tamtym roku ( co można zobaczyć w poście Skarby z lasu) teraz też przynieśliśmy Andrzejowi co nieco z leśnego, liściastego dywanu.
Andrzej oczywiście bardzo zainteresował się leśnym prezentem. W końcu to moc nowych zapachów - inne powietrze, może jakieś zwierzątka, owady?
Wiadomo, że to tylko mała namiastka i porównaniu do prawdziwego spaceru po lesie jest niczym, ale dla takiego domowego zwierza to i tak niemała atrakcja (mam przynajmniej taką nadzieję)
A to jak Andrzej spędza czas w te jesienne dni możecie jeszcze zobaczyć na instagramie:
W sumie nigdy nie pomyślałam o tym, żeby przynieść futrzastym liście, a jest to całkiem fajny pomysł :) Jak tylko u nas przestanie padać i przyroda podeschnie, to muszę im zapewnić taką rozrywkę ;)
OdpowiedzUsuńPolecamy! :)
UsuńFajny pomysł z przyniesieniem liści do domu. Myślę, że andrzejkowi bardzo by się podobało w lesie :)
OdpowiedzUsuńClaire- Genevieve dostaje jesienią kasztany i toczy je, chociaż ostatnio hałasowała rzodkiewką :)
OdpowiedzUsuńPomysłowo ;)
UsuńU mnie już szaro i brzydko, liście prawie wszystkie spadły,miło wrócić do takich zdjęć:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
poszukam takich lisci,bo u mnie już szaro-buro i przyniosę Frani. Swego czasu chetnie bawiła sie piórami ptasimi,moze liście tez się spodobają?
OdpowiedzUsuńNa pewno ją zaciekawią :)
UsuńDla kota każda nowa rzecz to frajda, nawet liście, więc na pewno był zadowolony :)
OdpowiedzUsuńSkąd ja znam to wychodzenie i wchodzenie, u mnie jest tak samo, jeszcze Marcel i Orion do tego potrafią wydawać przeraźliwe paszczowe dźwięki coby mnie skłonić do wypuszczenia ich na ogród.
OdpowiedzUsuńAndrzej wydaje się być bardzo zafascynowany zapachami które czuć na liściach!
Myślałam, że tylko nasz Arek uwielbia liście ;) my z małym B. też nazbieraliśmy mu liści :)
OdpowiedzUsuń