25 lutego 2019

Razem czy osobno

Podobno socjalizacja jest udana gdy koty potrafią obok siebie swobodnie wypoczywać, lub podczas gdy jeden się bawi to drugi spokojnie wypoczywa. Ja ostatnio pisałam, u nas do takiej idealnej symbiozy pewnie jeszcze trochę potrzeba czasu, bo Andrzej wciąż zachowuje dystans - ale z każdym dniem jest coraz lepiej.


I Mika (nadal Mika) i Andrzej coraz częściej oboje przebywają na dole. Andrzej, o ile nie jest to pora posiłku raczej olewa to co robi Mika, a ona traktuje go zupełnie naturalnie.


Podczas gdy ona się bawi i zwiedza, Andrzej obserwuje. Zdarzają im się już te wspólne zabawy i gonitwy, ale dziś skupię się na wypoczynku 😉


Za nimi już wspólne posiłki - nie wiem czy to dobrze. Podobno niekoniecznie - bo u kotów nie jest tak jak u ludzi że wspólne posiłki łączą - stąd ta odległość misek od siebie. A jakie są Wasze doświadczenia w temacie karmienia więcej niż jednego kota? Razem, czy jednak osobno?


Myślę że do tej socjalizacji w której oba kota są wyluzowane w jednym pomieszczeniu jeszcze trochę, ale dziś kolejny krok za nami. Mika leniwie odpoczywała na dywanie, a kilka metrów dalej Andrzej na kanapie.




Oczywiście Andrzej bardziej czujnie ją obserwował, jak się przemieszczała czy przechodziła obok, ale już momentami potrafił się bardziej wyluzować.




Ja widzę dużo różnice w zachowaniu obojga w stosunku do tego co było podczas pierwszego wspólnego "przebywania" w jednym pokoju. Mika co prawda wtedy leżała na legowisku, ale było o wiele bardziej zestresowana nową wtedy jeszcze przestrzenią.


Andrzej obserwował ją bardzo uważnie. Wydawał się nawet lekko oburzony, tym że inny kot wchodzi na JEGO legowisko. I wtedy jeszcze zdarzało mu się prychnąć na Mikę - teraz już takie zachowania właściwie mu się nie zdarzają.


Jak nie ma ochoty na zabawę czy chociażby przebywanie obok - po prostu przechodzi dalej (cały Andrzej.. 😉) Mika o wiele częściej go zaczepia czy przychodzi obok - on zdecydowanie potrzebuje więcej czasu żeby się do niej przekonać.




Pozdrawiamy!


8 komentarzy:

  1. Na pewno się zaprzyjaźnią :) Moje czasem dorywają się do jednej miski i tak jedzą. U córki i u siostry widziałam nawet jedzącego wspólnie z psem 😀 Również pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. niby razem, ale troszkę tego dystansu jest, no, ale polubią się mocno:) tak mi sie wydaje ;)
    okularnicawkapciach.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaka ona jest śliczna. Ma taką łada mordkę:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas praktycznie od początku jest wspólne jedzenie - nie wiem czy to dobrze czy nie, ale koty jedzą razem i nikt na nikogo nie prycha. Wszyscy akceptują Hedwigę jak młoda jest spokojna. Jak zaczyna biegać, to różnie. Misiek ucieka tam gdzie akurat wie, że będzie miał spokój - zazwyczaj obserwuje ją ze stołu. Purka trochę się puszy, albo wychodzi do innego pokoju spać na parapecie albo na łóżku. A Amaya ją gania. Nie wiem już sama czy to jest forma zabawy czy przegonienia, bo nigdy nie dochodzi między nimi do bitwy. Amaya goni Hedwigę, a potem zajmuje się swoimi kocimi sprawami. Czasem jest też odwrotnie - to Hedwiga goni Amayę, ale wtedy zawsze zostaje kontr-przegoniona. Mam wrażenie, że młoda czuje respekt do Amai. Sama z siebie raczej nie podchodzi do niej. W ogóle Hedwiga nie jest bardzo przytulaśna w stosunku do kotów, może ten typ tak ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W większej grupie to jest jeszcze ciekawiej obserwować takie dokocenie. I różne charaktery kotów :)

      Usuń

Dziękujemy z Andrzejem za każdy komentarz i odwiedziny na blogu :)